Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces w sprawie śmierci dyrektora PZU. Prokuratura chce wznowienia postępowania

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Człowiek interesu, błyskotliwy biznesmen od lat jest wiązany ze śmiercią Piotra Karpowicza. Raz uniewinniony, raz skazany na 25 lat, następnie kolejny raz uniewinniony. Prokuratura nie daje za wygraną i chce skazania Gąsiorka oraz pozostałych oskarżonych
Człowiek interesu, błyskotliwy biznesmen od lat jest wiązany ze śmiercią Piotra Karpowicza. Raz uniewinniony, raz skazany na 25 lat, następnie kolejny raz uniewinniony. Prokuratura nie daje za wygraną i chce skazania Gąsiorka oraz pozostałych oskarżonych Filip Kowalkowski
Lada dzień do sądu w Gdańsku mają trafić dokumenty z apelacją w sprawie wyroku dotyczącego śmierci Piotra Karpowicza, dyrektora PZU w Bydgoszczy.

Do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy dotarł już wniosek o złożenie apelacji od wyroku, jaki w ubiegłym roku zapadł w sprawie zamachu na życie Piotra Karpowicza, dyrektora PZU w Bydgoszczy.

- Po zapoznaniu się z treścią uzasadnienia wyroku uznaliśmy, że wywiedzenie apelacji jest konieczne - mówi Jerzy Ziarkiewicz, prokurator regionalny z Lublina cytowany przez Gazetę.pl. - Zarzuty wobec oskarżonych są bardzo poważne, nie zgadzamy się z wyrokiem uniewinniającym.

Już pod koniec roku lubelscy śledczy zapowiadali, że wprawdzie kluczowe dla nich jest zapoznanie się z treścią uzasadnienia, ale zamiar złożenia apelacji od wyroku wydaje się dość oczywisty. - Musiałyby wystąpić jakieś szczególne okoliczności, by prokuratura zgodziła się z uniewinnieniem. Sprawa jest „wiekowa” i rozstrzygnięcia były różne – usłyszeliśmy w lubelskiej prokuraturze.

Bydgoski sąd wyrokiem ogłoszonym w czerwcu 2019 roku uniewinnił wszystkich pięciu oskarżonych o zlecenie, przygotowanie i przeprowadzenie zamachu. Sprawa dotyczy śmierci dyrektora oddziału Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka w oddziale PZU w Bydgoszczy w styczniu 1999 roku. Piotr Karpowicz został zastrzelony na parkingu za gmachem ubezpieczalni przy ulicy Wojska Polskiego w Bydgoszczy.

"Musiałyby wystąpić jakieś szczególne okoliczności, by prokuratura zgodziła się z uniewinnieniem"

Dopiero pięć lat później rozpoczął się proces oskarżonych o zlecenie i przeprowadzenie zamachu. Na ławie oskarżonych zasiadł Tomasz Gąsiorek, właściciel autoryzowanej stacji obsługi Mercedesa w Brzozie pod Bydgoszczą. Razem z nim oskarżeni zostali: skazany za kierowanie grupą przestępczą Henryk M. (obecnie L.) o pseudonimie „Lewatywa” uchodzący za bossa bydgoskiego światka oraz trzej jego ludzie: Adam S. „Smoła”, Tomasz Z. i Krzysztof B. W oskarżeniu pomogli świadkowie anonimowi, a później zeznania obciążające grupę „Lewatywy” i Gąsiorka złożył też świadek koronny (nieżyjący już) Dariusz S. „Szramka”.

Karpowicz miał w opinii prokuratury udaremnić gigantyczne oszustwo, do którego spółkę mieli wcześniej - jak pierwotnie przekonywał Robert Bednarczyk, prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie zawiązać Gąsiorek i „Lewatywa”. Chodziło o sprowadzenie z USA wartej 55 mln zł maszyny do zgniatania karoserii. Machina miała zostać skradziona podczas transportu, na trasie Gdańsk-Sławęcinek.

Zobacz także: Działo się: Największe sprawy kryminalne i sądowe w 2019 roku. 2020 też będzie ciekawy!

Według zeznań świadka koronnego Dariusza S. „Szramki”, wynajęci przez „reżyserów” tego przekrętu Litwini mieli próbować wymusić na dyrektorze Karpowiczu wypłatę odszkodowania.

Z kolei przesłuchiwany w sprawie świadek incognito mówił o Adamie S. oskarżonym o zastrzelenie dyrektora: - Po morderstwie „Smoła” wyremontował sobie łazienkę, czym się zresztą chwalił. Mówił, że jest nietykalny, przez cały czas chodził z bronią. Nie pamiętam, jakiego typu. To była broń koloru srebrnego. Inni (członkowie grupy przestępczej - red.) też mieli broń. S. nigdy nie powiedział wprost, dlaczego jest nietykalny, ale ja byłem na sto procent przekonany, że to on zabił Karpowicza. Chodził w białych butach pobrudzonych od krwi. Mówił, że to krew jego wrogów.

"Smoła" dementował te rewelacje: - To kompletne bzdury. Jak ja mógłbym chodzić w butach brudnych od krwi? Jak ja miałbym się tak ludziom pokazać? Przecież to niehigieniczne. Co do remontu łazienki - mieszkanie z ADM dostałem dopiero w październiku 1999 roku i przecież musiałem je wyremontować. Te zeznania są śmieszne.

W sprawie zeznawał między innymi przedstawiciel ubezpieczalni Warta, bo właśnie z tą ubezpieczalnią do 2001 roku ASO Gąsiorka miała podpisane umowy o współpracy. - Ubezpieczalnia zakończyła współpracę z ASO Gąsiorka w marcu 2001 roku z powodu utraty zaufania - dodał świadek.

Zaznaczył też, że nie znał osobiście Piotra Karpowicza z PZU ani też nie wiedział, czy Tomasz Gąsiorek wcześniej współpracował z tą ubezpieczalnią. A ta okoliczność z kolei jest fundamentem aktu oskarżenia przeciw biznesmenowi, któremu prokuratura zarzuca zlecenie w 1999 roku zabójstwa Karpowicza.

Gąsiorek twierdzi, że od 1993 roku jego ASO nie była klientem PZU, „Lewatywę” zna tylko ze sporadycznych spotkań w kasynie i z tego, że raz odwiedził firmę w Brzozie, kiedy oddał do serwisu leasingowanego mercedesa. O tym, kim był Piotr Karpowicz, dowiedział się natomiast dopiero po jego śmierci.

„Szramka” wycofał te zeznania w 2013 roku, w drugim roku trwania drugiego już procesu o śmierć dyrektora. Pierwszy wyrok (uniewinniający) zapadł w 2009 roku. Kolejnym w 2014 roku skazano oskarżonych na 25 lat więzienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Proces w sprawie śmierci dyrektora PZU. Prokuratura chce wznowienia postępowania - Gazeta Pomorska