Z tyłu głowy 24-latka znaleziono kilka śladów od kul. Zabójstwo było efektem gangsterskich porachunków. Kamil Ch. był dilerem narkotykowym.
Wczoraj w bydgoskim Sądzie Okręgowym zeznawał między innymi Michał G., jeden z kibiców Zawiszy i dobry kolega Kamila. G. brał udział w poszukiwaniach zaginionego mężczyzny. Próbował sobie przypomnieć, jak one dokładnie wyglądały.
PRZECZYTAJ:[WRACAMY DO TEMATU] Ciąg dalszy sprawy gangu "Kadafiego". Dla „Gąsiora” to był szok
- Któregoś dnia zebraliśmy się na ulicy Pomorskiej przed mieszkaniem Kamila. Było nas kilkanaście osób. Może piętnaście. Dwóch chłopaków rozmawiało z matką Kamila i oni wiedzieli, gdzie jechać - mówił wczoraj Michał G.
Dalej 32-latek opowiadał o innych szczegółach. - Jak tam jechaliśmy, to jeszcze nie wiedzieliśmy, że Kamil nie żyje. Myślałem, że może jest na policji. Na miejscu w lesie rozstawiliśmy się w rzędzie. Każdy co mniej więcej pięć metrów. Szliśmy cały czas w jednym kierunku. Po kilkudziesięciu minutach ktoś znalazł ciało. Było to w środku lasu. Kamil leżał na brzuchu. Wyglądało to tak, jakby przed kimś uciekał. Pożegnałem się z nim i odszedłem. Widziałem, że ktoś płakał, a inny dzwonił na policję
- przypominał sobie G.
Mężczyzna mówił także, że przez jakiś czas miał swoje podejrzenia, kto mógł zabić 24-latka. - Kiedyś widziałem go z kimś o pseudonimie „Maciulek”. To taki wysoki blondyn. Miał chyba 2 metry.
- A zna pan pseudonim „Maciula”? - dopytywał sędzia Tomasz Pietrzak.
- Z gazet - odparł G. - Tego blondyna widziałem parę razy z Kamilem. Skojarzyłem sobie, że to może być „Maciulek”. Jednak u nikogo tego nie potwierdzałem. A oskarżonego nie znam - dodał.
Michał G. zeznał ponadto, że Kamil Ch. był dla niego bardzo pomocny. - Czasem pożyczał mi pieniądze. Odwoził też mnie do szpitala - mówił.
Przed sądem stanęło wczoraj także dwóch innych znajomych zamordowanego 24-latka. Obaj zeznali jednak, że nie łączyły ich jakieś większe koleżeńskie relacje.
- Znałem go kilka miesięcy przed śmiercią. Jednak nic o tym nie wiem - oznajmił Daniel L.