
Codziennie o godz. 16 przed bydgoską bazyliką wydawane są obiady dla bezdomnych i potrzebujących. W akcję "Bazylika pomaga" włączyło się 54 wolontariuszy.

- Nie mogłem pozwolić, aby ludziom działa się krzywda, by żyli na ulicy jak psy - mówi ks. Sławomir Bar CM, proboszcz bydgoskiej bazyliki, który dał schronienie bezdomnym w kościelnej kaplicy. Pomysł nie wszystkim parafianom się spodobał.
Misjonarze z bydgoskiej bazyliki znani są z tego, że zawsze wyciągają pomocną dłoń do potrzebujących. Nie inaczej było tym razem.

- Ponad 10 dni temu, gdy na dworze zrobiło się zimno, postanowiłem boczną kaplicę kościelną zamienić w ogrzewalnię dla bezdomnych - mówi ksiądz Sławomir Bar CM, proboszcz Bazyliki Mniejszej pw. św. Wincentego a Paulo w Bydgoszczy i zarazem superior Domu Zgromadzenia Misji. - Wynieśliśmy stamtąd Najświętszy Sakrament i ławki. Potrzebującym udostępniliśmy karimaty, koce. Mogą też skorzystać z sanitariatów i tam się umyć. Pomieszczenia są codziennie ozonowane. Śpi tam od 20 do 30 bezdomnych, w większości to osoby starsze, schorowane. Otrzymują też posiłki, w tym śniadanie i kolację. Oczywiście, wpuszczamy tam tylko osoby trzeźwe, bo tu chodzi też o bezpieczeństwo.
Pomysł nie wszystkim parafianom przypadł do gustu.

- Niektórzy mieli wątpliwości czy to dobre rozwiązanie - mówi ks. Sławomir Bar CM. - Pojawiły się pojedyncze głosy sprzeciwu, dlatego postanowiłem wyjaśnić wszystkim parafianom, dlaczego to robię. Uczyniłem to w ubiegłą niedzielę (6 grudnia) podczas kazania. Teraz, gdy noce zrobiły się bardzo chłodne, nie mogłem pozwolić, aby ludzie żyli na ulicy jak psy, by tam umierali z wychłodzenia. I to powiedziałem. Podczas kazania odwołałem się też do Ewangelii. Wyjaśniłem, że Pan Jezus zawsze stał za człowiekiem, a zwłaszcza za ludźmi ubogimi i potrzebującymi pomocy.