Wśród ocenianych przez Onet prezydentów znaleźli się prezydenci kilkunastu polskich miast, zarówno tych dużych jak Warszawa, Łódź, Gdańsk czy Kraków, jak i tych nieco mniejszych jak Kielce czy Nowa Sól.
Dziennikarze Onetu oceniali ostatni rok rządów włodarzy w skali od 1 do 6. Okazało się,że najwyższą ocenę 5- otrzymał Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy.
Zobacz także: https://pomorska.pl/jak-u-nas-ze-znajomoscia-prezydentow-wygrywa-rafal-trzaskowski-rafal-bruski-slabo/ar/c1-14449869
Bruski sprawujący urząd prezydenta Bydgoszczy od 2010 roku, swoją trzecią kadencję rozpoczął z wyjątkowo mocnym mandatem. Wygrał już bowiem w pierwszej turze, uzyskując 54,6 procent głosów. Zarówno w 2010, jak i 2014 Rafałowi potrzebna była powiem druga tura, by zwyciężyć.
- Bruski to wytrawny polityczny gracz, ale w minionym roku w jego działaniach było mniej polityki, a więcej konkretnych ruchów. Przeżył go bez wpadek i afer, za to z dobrymi wynikami - komentują w swoim podsumowaniu dziennikarze Onetu.
Piszą też, że „Bydgoszcz kontynuuje dynamiczny rozwój gospodarczy, który procentuje rekordowo niskim bezrobociem, kolejnymi ważnymi inwestycjami infrastrukturalnymi, rowerowymi, rekreacyjnymi, sportowymi oraz ściąganiem nowych firm do miasta”.
Z bezrobociem jak najbardziej zgoda, bo takiego na poziomie 3,1 proc. nie było w naszym mieście nigdy. „ Samorząd wreszcie zdecydował się na znaczne ograniczenie ruchu na starówce, zakończył remont Starego Rynku i zbliża się ku końcowi remontu Młynów Rothera na Wyspie Młyńskiej, które staną się jednymi z symboli miasta. Przy remontach i budowach dróg w mieście pracuje mnóstwo robotników” - pisze Onet.
Na stronie portalu możemy przeczytać również, że fakt, iż do Bydgoszczy nie da się dojechać żadną ekspresówką, a nasze miasto jest pomijane przez rząd, nie jest winą prezydenta Bruskiego. „Za to powinien wstydzić się PiS”- brzmi diagnoza.
„Minus przy ocenie to efekt wrażenia, że może dałoby się jednak zrobić więcej, by festiwal Camerimage pozostał w Bydgoszczy. A tak przejął go największy konkurent miasta nad Brdą - Toruń, do którego rękę i publiczny portfel wyciągnął minister Piotr Gliński” - czytamy na stronie Onet.pl.
Przypomnijmy, że Marek Żydowicz, dyrektor festiwalu zdecydował się po latach przenieść znów wydarzenie do Torunia. Nie był bowiem zadowolony z kwoty, jaką Bydgoszcz chciała przeznaczyć na dofinansowanie festiwalu.
Do działań, które trzeba wzmocnić, dodałabym z kolei walkę ze smogiem. Miasto zaczęło co prawda podejmować wreszcie konkretne działania i walczyć z zatruwającymi środowisko, ale w tej dziedzinie potrzebna jest konsekwencja.
