Wczoraj minęła połowa kadencji prezydenta Bronisława Komorowskiego. Według premiera Donalda Tuska, prezydent zdaje ten „trudny egzamin genialnie”.
<!** Image 3 align=none alt="Image 204734" sub="fot.: Express Bydgoski/archiwum">
Półmetek kadencji stał się okazją do podsumowań dotychczasowego przebiegu prezydentury.
Co robił prezydent?
Jak zawsze przy takich okazjach zgłosili się statystycy, którzy wyliczyli, że prezydent podpisał w tym czasie prawie pół tysiąca ustaw, z których dwie zawetował, a pięć skierował do Trybunału Konstytucyjnego. Odbył także około 50 oficjalnych podróży zagranicznych oraz przyznał niezliczoną ilość odznaczeń państwowych, w większości za długoletnie pożycie małżeńskie. Ale same liczby nie oddają w pełni działalności Bronisława Komorowskiego, który angażował się w bieżące życie polityczne i nie uchylał się od współpracy z rządem. Jego głos brzmiał we wszystkich ważnych społecznie sprawach, takich jak reforma emerytalna, związki partnerskie, ACTA, przyjęcie euro, GMO czy modernizacja armii. Szczególne kontrowersje wzbudził prezydencki projekt ustawy o zgromadzeniach, kiedy jego propozycja wprowadzenia zakazu zasłaniania twarzy podczas demonstracji ulicznych, została odrzucona przez parlament.
<!** reklama>
- Na półmetku prezydentury Bronisława Komorowskiego z wielką satysfakcją i dumą mogę powiedzieć, że nasz prezydent, to także mój prezydent. Zdaje on ten trudny egzamin genialnie - takimi słowami chwalił wczoraj prezydenta premier Donald Tusk. - Mogę mówić z odrobiną zazdrości i zawiści, kiedy patrzę, jak dobrze swoją funkcję pełni Bronisław Komorowski. Jest to prezydentura dużo poważniejsza niż by wynikało z wypowiedzianych przeze mnie słów na temat samej idei prezydentury w Polsce.
„Polityk bezbarwny”
Donald Tusk nawiązał w ten sposób do tego, co powiedział w styczniu 2010 r., kiedy mimo sondaży przewidujących jego zwycięstwo w wyborach prezydenckich, zrezygnował z ubiegania się o ten urząd.
- Po tym, jak nowy prezydent mówi słowa przysięgi, jest tylko prestiż, zaszczyt, żyrandol, pałac i weto - powiedział wówczas.
- Gdy PO desygnowała Bronisława Komorowskiego jako kandydata na prezydenta, Donald Tusk mówił, że jest to mało znaczące stanowisko, ograniczające się do pilnowania żyrandoli - przypomniał w rozmowie z nami tę wypowiedź poseł PiS Zbigniew Girzyński. - I akurat w pilnowaniu żyrandoli w Pałacu Prezydenckim Bronisław Komorowski się sprawdza. Jest to polityk bezbarwny, bez wizji państwa, urzędnik drugiego szczebla, realizujący dyspozycje polityczne Donalda Tuska.
- Początek prezydentury był słaby, później było coraz lepiej - to opinia posła PSL Eugeniusza Kłopotka. - A dzisiaj powiem tak, pierś do przodu, głowa do góry, naprzód panie prezydencie, po drugą kadencję. Podoba mi się, że Bronisław Komorowski potrafi mieć swoje zdanie i nie jest zakładnikiem własnego zaplecza politycznego.
- Jeśli patrzeć wizerunkowo, to tę prezydenturę trzeba oceniać pozytywnie - mówi z kolei poseł Ruchu Palikota Łukasz Krupa. - Na początku kadencji miał wprawdzie kilka wpadek, ale potem było lepiej. Bronisław Komorowski ma bardzo wysokie zaufanie społeczne, więc chyba takiego statecznego prezydenta ludzie potrzebują. Nie jest kontrowersyjny i buduje pozytywny wizerunek państwa. Oczekiwałbym jednak, żeby energiczniej angażował się w życie polityczne.
Pierwsza Dama też na plus
- Prezydent Bronisław Komorowski właściwie, z honorem i godnością sprawuje swój urząd - stwierdza wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD. - Od prezydenta oczekuje się, żeby dobrze reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej, a tam, gdzie pojawiają się jakieś dynamiczne sytuacje wewnętrzne, potrafił je uspokajać. I w tych dwóch sferach prezydent porusza się sprawnie. Ale kiedy wszyscy będą rozprawiać o prezydencie, jego dokonaniach czy błędach, chciałbym powiedzieć, że również pani prezydentowa Anna Komorowska bardzo dobrze wywiązuje się z obowiązków Pierwszej Damy.