Na początek proszę wyobrazić sobie następującą sytuację: Jan Kowalski popełnia w pracy błędy, które jego zakład kosztują kilkaset tysięcy złotych. Postanawia je naprawić i przedstawia plan ratunkowy. Szefowie zakładu analizują i zastanawiają się nad przyszłością podwładnego. Kowalski, gdy ważą się jego losy, wyjeżdża na tygodniowy urlop...
<!** reklama>Prawda, że trudno to sobie wyobrazić? Tymczasem taka sytuacja ma miejsce w żużlowej Polonii, utrzymywanej w znacznym stopniu z miejskich pieniędzy. Prezes Jarosław Deresiński, który przedwcześnie wywiesił białą flagę w walce o utrzymanie, źle oszacował budżet, nie spłacił pierwszej raty kredytu (blisko 700 tys. zł) i być może powiększył dług, przebywa na tygodniowym wypoczynku w Chorwacji. Swoim postępowaniem pokazuje, że nie zależy mu na przyszłości bydgoskiego żużla oraz pracy w Polonii. Mam nadzieję, że większościowy udziałowiec (ratusz) wyciągnie odpowiednie wnioski.
Krzysztof Wypijewski