Prezes ZNP napisał list do prezydenta Konstantego Dombrowicza, w którym zaapelował o wycofanie się z pomysłu odpracowywania strajku.
We wtorek przeprowadzony zostanie strajk pracowników oświaty. Większość z nich, jak zadeklarowali w referendum, weźmie udział w proteście. W Bydgoszczy, choć nauczyciele przyjdą do pracy, lekcje prawdopodobnie nie odbędą się w 96 placówkach. Marian Sajna, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta, wysłał do dyrektorów pismo, w którym zasugerował, że strajk należy odpracować w... sobotę. Dyrektor wielokrotnie deklarował, że nauczyciele za skutki swojej decyzji wezmą pełną odpowiedzialność, gdyż najważniejsze jest dla niego dobro dzieci.
<!** reklama>Działalność urzędu, skrytykowali członkowie komitetu strajkowego, czyli reprezentanci wszystkich związków zawodowych pracowników oświaty. - Po otrzymaniu tego pisma, w 12 szkołach, dyrektorzy zaczęli postępować dziwnie. Niektórzy wywieszali listy z nazwiskami tych, którzy chcą strajkować. Inni żądali oświadczeń - mówił Grzegorz Gruchlik, prezes oddziału wojewódzkiego ZNP.
Takie same sygnały dotarły też do bydgoskich radnych.
- Rozumiem obawy dyrektorów - oświadczył radny Marek Gralik, przewodniczący komisji edukacji. - Chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa. Najprościej jednak byłoby powiadomić rodziców, by nie wysyłali dzieci do szkół. Myślę, że niektórzy dyrektorzy nadużyli opinii wydziału po to, by strajk zdusić w zarodku. Ja będę strajkował.
O narastających konfliktach mówiła również radna Anna Mackiewicz.
- Wydział skłócił ludzi, zwłaszcza nauczycieli z dyrektorami - zauważyła radna Anna Mackiewicz. - Jak można mówić o dobru dzieci? To znaczy, że co, my o dzieci nie dbamy? Absurd.
O absurdalnym generowaniu konfliktu wspomina też WZZ „Solidarność-Oświata”.
- Władze potroiły konflikt. Wszystkie przypadki wywierania nacisku zgłaszać będziemy do prokuratury. Niestety, za łamanie prawa odpowiedzą dyrektorzy, nie wydział - oświadczył Sławomir Wittkowicz, lider wolnego związku.
Argumentacja dyrektora Mariana Sajny nie przekonała też prezesa bydgoskiego ZNP.
- Jeśli ktoś uważa, że nauczyciele palą się do strajku, powinien puknąć się w czoło - mówi Ryszard Kowalik. - Nie stawiamy nikogo pod murem. Od wielu miesięcy domagamy się rozmów.
Rozmów, jak podkreślają przedstawiciele związków, nie było.
- Pani minister nie potrafi nawet określić, w jakim kierunku ma pójść modyfikacja systemu oświaty oraz tego, jaki ma być przyszły absolwent - ocenia Maria Naparty, przewodnicząca sekcji oświaty NSZZ „Solidarność”.
Jak się okazało, minister Katarzyna Hall uniknęła też zajęcia jednoznacznego stanowiska w sprawie Bydgoszczy.
- Byliśmy u pani kurator. Powiedziała, że nie widzi żadnych podstaw prawnych do odpracowywania strajku. Czekała na informację z MEN - powiedział wczoraj Grzegorz Gruchlik. Poinformował też, że Sławomir Broniarz, prezes ZNP, napisał list do prezydenta, prosząc go o wycofanie się z zawartych w piśmie do dyrektorów treści. Natomiast na stronach internetowych ZNP pojawiło się oświadczenie prezesa. Czytamy w nim m.in.:
- ZNP protestuje przeciw skandalicznemu zachowaniu władz Bydgoszczy, a w szczególności wydziału edukacji bydgoskiego ratusza, które utrudniają zorganizowanie i przeprowadzenie legalnego strajku. ZNP protestuje przeciwko próbom łamania praw pracowniczych.