Z Jarosławem Deresińskim, prezesem ŻKS Polonia SA rozmawiamy o Grand Prix Europy i rozgrywkach Enea Ekstraligi.
Jest pan zadowolony z organizacji turnieju Grand Prix? Wszystko się udało?
Tak. Już po treningu podchodzili do mnie kibice i mówili, że są w szoku, jak dobrze słychać spikera [na stadionie zamontowano nowe nagłośnienie, o czym pisaliśmy w piątek - red.]. Punkty gastronomiczne przygotowane przez firmę Sports Hospitality także się podobały. Przy okazji chciałbym wyjaśnić, że ceny jedzenia i picia podczas meczów ligowych będą dużo niższe od tych, które obowiązywały w czasie Grand Prix.
Warto też wspomnieć, że na bydgoski stadion wróciło 3,5-procentowe piwo. Będzie ono dostępne także w trakcie spotkań ligowych. Dzięki temu skończy się szybkie opróżnianie puszek przed bramą wejściową.
<!** reklama>Ale wszystkich biletów nie udało się sprzedać...
Rozeszło się 12 z 13 tysięcy wejściówek. Patrząc na turnieje w Gorzowie i Lesznie, gdzie trybuny świeciły pustkami, możemy być zadowoleni z tego wyniku.
Przed imprezą mówiło się, że Polonia zarobi „na czysto” ok. milion złotych...
Nie powiem teraz, czy będzie to 700 tysięcy, czy może 1,1 miliona. Potrzebujemy kilku dni na podliczenie wpływów i wydatków. Będzie to jednak kwota, która w znacznym stopniu pomoże Polonii.
Jak imprezę ocenili Anglicy z BSI, firmy posiadającej prawa do Grand Prix?
Bardzo pozytywnie. Paul Bellamy, dyrektor BSI powiedział nawet, że było perfekcyjnie.
PZMot. chce zorganizować w przyszłym roku turniej Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie. Pojawiły się informacje, że w razie fiaska negocjacji PZMot. z BSI, elita znów zawita nad Brdę. Ponoć pojawiły się nawet jakieś obietnice ze strony Anglików...
Nie potwierdzam i nie zaprzeczam. Powiem tylko, że Bydgoszcz i ŻKS Polonia SA zawsze są przygotowani do organizacji turnieju Grand Prix.
A może baraż i finał Drużynowego Pucharu Świata? O takiej możliwości wspominał niedawno Leszek Tillinger z komitetu organizacyjnego Grand Prix Europy...
W mojej ocenie te dwie imprezy są jeszcze bardziej emocjonujące od Grand Prix. W obu turniejach zawodnicy muszą jechać na maksa, bo drugiej szansy już nie dostaną. Jest jednak zdecydowanie za wcześnie, aby mówić, że w 2014 roku Bydgoszcz zorganizuje baraż i finał DPŚ.
<!** Image 3 align=none alt="Image 210100" >Porozmawiajmy o lidze. Za nami dwie minimalne porażki na wyjeździe. Jak ocenia pan początek sezonu w wykonaniu żużlowców składywęgla.pl Polonii?
Rywalizowaliśmy z Włókniarzem Częstochowa [przegrana 42:47 - red.] i Falubazem Zielona Góra [42:48], a więc najsilniejszymi, moim zdaniem, zespołami w Enea Ekstralidze. Wszyscy skazywali nas na wysokie porażki, tymczasem gdyby nie odrobina pecha, wygralibyśmy. Porażki są jednak tak nikłe, że pozwalają realnie myśleć o odrobieniu strat u siebie i wywalczeniu bonusa. Patrząc na wydarzenia dwóch pierwszych kolejek, punkty bonusowe mogą okazać się kluczowe w ostatecznym rozrachunku.
Wracając jeszcze do naszej drużyny, to pokazaliśmy, że trzeba się z nami liczyć, że nie będziemy chłopcami do bicia. Polonię stać na sprawienie wielu niespodzianek. Bydgoscy zawodnicy bardzo dobrze startują, a ten element słabo funkcjonował w poprzednich sezonach. Tracimy jeszcze pozycje na dystansie, ale może to wynikać z braku objeżdżenia. W tym tygodniu Jurek Kanclerz [menedżer zespołu – red.] planuje bodaj trzy treningi, które powinny pomóc.
W niedzielę o godz. 16.00 pierwszy mecz na Sportowej z Betardem Wrocław. Jak zachęci pan kibiców do przyjścia na stadion?
Bądźcie z drużyną, pokażcie, że wam na niej zależy! Nic tak nie pomaga zawodnikom, jak pełne trybuny i głośny doping. Dzięki nowemu nagłośnieniu, kibice będą lepiej słyszeli prowadzącego. Myślę, że pewną zachętą może być też telebim, na którym wyświetlane zostaną powtórki. Na razie będzie ten sam ekran co w sobotę, ale po meczu z Betardem zamontujemy większy.
Dziękuję za rozmowę.
Za ile na mecz z Betardem Spartą?
Ceny biletów: 28 zł (sektor B), 35 zł (sektor A), 75 zł (trybuna główna).
W dni robocze kasa klubu czynna jest w godz. 11.00-16.00.