Prawo jazdy. Egzaminy zostaną sparaliżowane? Wszystko przez... nowoczesne samochody!

Kamery, czujniki cofania i parkowania, rozpoznawanie znaków drogowych - takie nowinki technologiczne w najnowszych samochodach to już raczej norma. W tego typu instalacje wyposażane są także auta, służące do przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy. Niektórzy uważają, że w znaczący sposób ułatwia to osiągnięcie pozytywnego wyniku na egzaminie.

Zobacz także:Uwaga kierowcy! Prawo jazdy do wymiany - dotyczy to w zasadzie wszystkich

O sprawie informuje "Rzeczpospolita". Dla doświadczonego kierowcy nowości technologiczne będą miłym dodatkiem. Inaczej jest w przypadku osób, które dopiero chcą uzyskać uprawnienia. Kamery cofania czy czujniki parkowania mogą w znaczący sposób ułatwić pozytywne zakończenie praktycznej części egzaminu na prawo jazdy.

Problem polega na tym, że używanie tego typu sprzętu w czasie egzaminu jest niedozwolone, bo powoduje, że kandydat na przyszłego kierowcę nie wykonuje manewrów samodzielnie. Z drugiej jednak strony wyłączenie "wspomagaczy" w samochodach jest niemal niemożliwe. Pojawia się zatem problem prawny, co zauważa "Rzeczpospolita". Samochody z nowymi rozwiązaniami są dopuszczone, ale wytyczne, dotyczące prawidłowego przeprowadzenia egzaminów, nie pozwalają na ich używanie. Co ważne, egzaminator ma przecież prawo przerwać egzamin, gdy kursant wykonuje czynności niesamodzielnie.

Problem jest jeszcze jeden. Na rynku praktycznie nie ma pojazdów, które nie posiadają w swoim wyposażeniu kamer, czujników, rozpoznawania znaków itd. Dlatego pojawił się apel do ministra infrastruktury o interwencję w tej sprawie i dostosowanie przepisów do istniejących rozwiązań technicznych.

– Zwlekanie z tym skutkować może całkowitym sparaliżowaniem procesu szkolenia kierowców - mówi w rozmowie z "Rz" Mirosław Suchoń, poseł Nowoczesnej, autor interpelacji do ministerstwa.

Czy w takim razie doczekamy się zmian przepisów w kwestii przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy? Dowiemy się być może w najbliższym czasie.