https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy hostelu nie dostali wypłaty. Protestowali przed inspekcją pracy [zdjęcia i wideo]

Agnieszka Domka-Rybka
Jest grupa byłych pracowników hostelu, która twierdzi, że tak długo będzie protestować, aż firma zapłaci i poniesie karę
Jest grupa byłych pracowników hostelu, która twierdzi, że tak długo będzie protestować, aż firma zapłaci i poniesie karę Tomasz Czachorowski
Sądy i urzędy powinny być po stronie ludzi, a one nas zawodzą na całej linii - skarży się pani Klara z Bydgoszczy, jedna z uczestniczek 5. już protestu byłych pracowników bydgoskiego hostelu, którzy walczą o zaległe wypłaty.

- W czwartek protestujemy przed budynkiem Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy. Celowo, bo to urząd, gdzie tacy jak my, poszkodowany pracownicy, powinni liczyć pomoc, a jej, niestety nie otrzymaliśmy - twierdzi pani Klara, była recepcjonistka Hostelu24 Bed& Breakfast w Bydgoszczy.

Tam były kontrole PIP i...

Pracowała w hostelu od czerwca do lipca zeszłego roku. Na umowie zleceniu.

Polecamy też: Pikieta byłych pracowników Hostelu24 w Bydgoszczy: "Za pracę należy się nam wypłata" [wideo]

Opowiada: - Firma jest mi winna dwa tysiące złotych. Gdy nie dostałam wypłaty, poszłam do PIP, gdzie usłyszałam, że w przypadku umowy zlecenia inspektorzy nie są w stanie nic zrobić. Inaczej, gdybym miała umowę o pracę. Poradzili iść do sądu. Poszłam i co? Czekałam na rozprawę siedem miesięcy, moje dokumenty wskazywały na stosunek pracy, ale sąd nie mógł wydać takiego wyroku i ukarać pracodawców, bo w międzyczasie firma rozwiązała zarząd. Nie ma więc kogo karać. Gdzie mam szukać pomocy? Ponoć żyjemy w państwie prawa! Wiem, że nie odzyskam pieniędzy, ale z innymi byłymi pracownikami będziemy robić wszystko, by w tym hostelu już nikt nie chciał pracować. Wciąż daje nowe ogłoszenia i zarabia na wynajmie pokojów, a nam nie chce zapłacić.

- W moim odczuciu to mogły być umowy o pracę, ale należy to udowodnić w sądzie. Przepisy powodują, że jako PIP mamy związane ręce, by działać skutecznie - nie kryje Waldemar Adametz, zastępca okręgowego inspektora pracy w Bydgoszczy. - Wyroki sądów można egzekwować, a my, nawet, jeśli nakładamy na jakąś firmę karę, pieniądze nie trafiają do pracowników, a do budżetu. Byliśmy na kontrolach w hostelu, jest nam bardzo znany, ale były one utrudniane przez odmawianie przedstawienia dokumentów. Trzy takie sprawy są w sądzie, a czwarta w toku postępowania w prokuraturze.

„Interesem zarządza jedna osoba”

Pracowników zatrudniała firma 2.4.6 sp. z o.o., obecnie właścicielem hostelu jest DSE.

Według Jakuba Żaczka ze Związku Syndykalistów Polski (w ramach ZSP powstała grupa byłych pracowników H24) proceder sięga 2013 roku. Może dotyczyć 30, a nawet 40 osób.

Polecamy także: Byli pracownicy bydgoskiego hostelu walczą o zaległe wypłaty. 1 grudnia kolejny protest

- Pracodawca nic nie robi sobie z wezwań do zapłaty, a nawet z sądowych nakazów zapłaty. Tworzy się fikcyjne osoby prawne, a potem firma plajtuje. Całym interesem zarządza jedna osoba, ona podpisuje się na wszystkich dokumentach. Stosuje się kruczki prawne, żeby uniknąć odpowiedzialności i nie płacić - komentuje Żaczek.

Pełnomocnik firmy DSE, mec. Krzysztof Kruk, powiedział niedawno protestującym, że pieniądze im się nie należą, a żądania są kierowane do nieodpowiedniej spółki.

Zaś po pikiecie przed PIP uczestnicy poszli jeszcze także do hostelu, ale nie zostali wpuszczeni do środka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marian

Powinno się zaostrzyć przepisy dla niewypłacających wynagrodzenia. Jak byłem w Niemczech na budowie to jednego razu turecki właściciel nie przywiózł pracownikom pensji. Czekaliśmy 2 dni i 3 dnia pracownicy zadzwonili do jakiegoś urzędu. Przyjechał urzędnik na budowę i pobrał oświadczenia od pracowników o braku pensji. Po 3 godzinach przyjechali Panowie urzednicy i wóz bankowy i tam na budowie wypłacano każdemu pracownikowi po 1600 euro zaliczki na pensje. Właściciel następnego dnia się znalazł i dostał decyzje o 50.000 euro kary i o zagrożeniu więzieniem. Za tydzień wyrównał pracownikom wszystko. Tak powinno być też w Polsce. Jak prowadzisz firmę , to w sprawie pensji dla pracowników nie ma ziewania.

c
cezar

ten z nikiem -gosc-,to zlodziejska ,[wulgaryzm]ina,czystej krwi polaczek

G
Gość

Aaale co tu ma wspólnego niby inspekcja pracy, skoro od tego jest sąd pracy?

I co to w ogóle nas obchodzi?

Jeśli ktoś jest zbyt tępy, by zgłosić sprawę tam, GDZIE NALEŻY, to zwyczajnie nie zasługuje na swoją byłą wypłatę.

G
Gość

Chyba nie czytaliście artykułu. Wezwania do zapłaty były, które zignorowaliście, więc tylko ciut ciut a będziecie płacić zaległe wynagrodzenia, wraz z odszkodowaniami. Wy chyba nie wiecie co to jest ZSP? Nie z takimi, jak wy, wyzyskiwacze, wygrywaliśmy.

G
Gość

Widać, że znalazł się jakiś poplecznik tych złodziei a może pisze to sam złodziej, który okradł ludzi z ich ciężko zarobionych pieniędzy?

G
Gość
13 lutego, 20:32, Gość:

Aaale co tu ma wspólnego niby inspekcja pracy, skoro od tego jest sąd pracy?

I co to w ogóle nas obchodzi?

Jeśli ktoś jest zbyt tępy, by zgłosić sprawę tam, GDZIE NALEŻY, to zwyczajnie nie zasługuje na swoją byłą wypłatę.

Proste.

Widać, że znalazł się jakiś poplecznik tych złodziei.

G
Gość

Aaale co tu ma wspólnego niby inspekcja pracy, skoro od tego jest sąd pracy?

I co to w ogóle nas obchodzi?

Jeśli ktoś jest zbyt tępy, by zgłosić sprawę tam, GDZIE NALEŻY, to zwyczajnie nie zasługuje na swoją byłą wypłatę.

Proste.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski