O sprawie pisze portal gazetaprawna.pl, który dotarł do pracowników Biedronki. Ci zostali już poinformowani, że pierwsza zmiana w poniedziałek rozpocznie się kwadrans po północy i potrwa do godziny 5.45. Dyskont należący do portugalskiego przedsiębiorstwa Jerónimo Martins zapytany o zmiany odpowiedział, że "pomysł znajduje się dopiero w fazie analizy".
– W naszej ocenie nowe godziny pracy łamią przepisy o dobie pracowniczej. W regulaminie pracy została ona ustalona od 6 rano jednego dnia do 6 rano następnego. Dlatego postanowiliśmy poprosić Główny Inspektorat Pracy o wykładnię w tej sprawie. Pismo zostanie przesłane na dniach – informuje przedstawiciel Solidarności w Biedronce dla gazetaprawna.pl.
CZYTAJ: Zamknięte sklepy w niedziele 2018 [KIEDY NIEDZIELA Z ZAKAZEM HANDLU - DATY]
Okazuje się jednak, że nie tylko Biedronka może wprowadzić nocne zmiany. Markety przyznają, że bez rozpoczęcia pracy dużo wcześniej, sklepy nie będą przygotowane na przyjęcie klientów - nie będzie wyładowany towar czy przygotowane pieczywo. Nie mówiąc już o sprzątaniu.
Czy będzie to łamaniem prawa? Okazuje się, że nie. Ustawa o zakazie handlu w niedziele zmieniła pojęcie tzw. doby pracowniczej. - Zgodnie z nowymi przepisami będzie obowiązywać od godziny 0.00 jednego dnia do godziny 24.00 następnego. A to oznacza, że przyjście do pracy 15 minut po północy z niedzieli na poniedziałek będzie traktowane jak praca w dobie poniedziałkowej, choć kwalifikowana będzie jako zwykła praca w nocy – tłumaczy dla gazetaprawna.pl. Sławomir Paruch, wspólnik w kancelarii Raczkowski Paruch.
Zobacz też: Zakupy w niedzielę. Zamiast do marketu pójdziemy na stację paliw?
