Kilka tygodni temu w sieci pojawiło się nagranie monitoringu sklepowego, na którym widać, jak prezydent Dulkiewicz w asyście ochroniarzy kupuje w Biedronce alkohol. Oburzenia nie ukrywała m.in. poseł PO Agnieszka Pomaska, która napisała w tej sprawie do Jeronimo Martins, właściciela sieci sklepów Biedronka.
Jak czytamy w Onecie poseł zwracała uwagę na naruszanie prywatności klientów i złamanie rozporządzenia o ochronie danych osobowych. W odpowiedzi firma wydała oświadczenie, informując, że osobą odpowiedzialną za wyciek filmu był pracownik ochrony, który został zatrudniony przez zewnętrzną firmę. Pracownik został odsunięty od pracy w Biedronce.
Okazuje się jednak, że pracę straciła też inna pracownica sklepu. Kobietę reprezentuje mecenas Kacper Płażyński, szef gdańskiego klubu Prawa i Sprawiedliwości. Płażyński podkreśla, że tutaj występuje nie jako polityk, a jako adwokat.
- Dziś w sądzie złożyłem w imieniu mojej klientki pozew przeciwko właścicielowi sklepów Biedronka. Moja klientka została dyscyplinarnie zwolniona z pracy za publikację filmu z panią prezydent Dulkiewicz. Tyle że moja klientka nigdy tego filmu nie publikowała ani w żaden inny sposób nie ujawniała tego nagrania - mówił na zwołanej przez siebie konferencji Kacper Płażyński.
Kobieta pracowała w Biedronce 12 lat. - Ta praca była dla niej bardzo ważna. Stanowiła źródło utrzymania jej rodziny - podkreślał jej adwokat.
Źródło: Onet