Nowe objawy koronawirusa. To musisz wiedzieć!
Premier Mateusz Morawiecki, podczas czwartkowej (25 marca 2021 r.) konferencji prasowej ogłaszając kolejne obostrzenia mówił: „Czy służba prywatna, wobec której mam jak najwyższy szacunek, ratuje i życie pacjentów COVID-19? Czy słyszymy, że jakieś wielkie szpitale prywatne są otwarte i zamieniane na te dla pacjentów leczonych na COVID- 19? Otóż nie”.
Adam Niedzielski, minister zdrowia, dzień później bronił Mateusz Morawieckiego twierdząc, że doszło do „nadinterpretacji” słów premiera, który chciał przekazać, że prywatyzacja wszystkich jednostek ochrony zdrowia utrudniłaby walkę z pandemią. Minister podziękował prywatnej służbie zdrowia za zaangażowanie w walkę z wirusem SARS-CoV-2.
Premier publicznie obraża?
- Jestem kompletnie zdumiony, nie wiem jak mogło panu premierowi takie stwierdzenie przejść przez usta. Świadczy ono albo o zupełnej niewiedzy albo o zupełnej złej woli. Miałem kontakt z różnymi premierami, ale premier Morawiecki jest pierwszym, który mnie publicznie obraził – uważa dr n. med. Włodzisław Giziński, współwłaściciel rodzinnego Centrum Medycznego Gizińscy w Bydgoszczy.
Włodzisław Giziński podkreśla, że prywatne jednostki służby zdrowia mają kontrakty z NFZ i w ramach tych umów diagnozują, leczą oraz operują chorych. Jednak, dwa, trzy lata temu kontrakty na chirurgię zostały zmniejszone do 53 proc. wartości wcześniejszych umów.
- W tej chwili kontrakt zabiegowy jest mniejszy o 200 tysięcy złotych, ale my nie wykonujemy mniej zabiegów. Pacjenci zapożyczają się po to, by poddać się zabiegowi – tłumaczy Włodzisław Giziński. - Musimy leczyć również inne niż COVID-19 choroby.
Centrum Medyczne Gizińscy mogłoby zaszczepić przeciw COVID-19 nawet 180 osób tygodniowo. Ale, dostaje tylko 30 dawek szczepionki. Dla porównania, szpital w Ciechocinku otrzymuje aż 1.200 dawek tygodniowo. Liczby te niebawem się zmienią, ponieważ w centrum od 1 kwietnia 2021 r. będzie mogło być zaszczepionych 240 osób.
Od początku pandemii w szpitalu wykonywane są testy na obecność koronawirusa.
- Przed przyjęciem na oddział robimy wymazy, a i tak zdarza się, że trafiają do nas pacjenci z COVID-19. Nie ma w medycynie takiej dziedziny, która nie zajmowałaby się covidem. Dlatego powiedzenie, że się nie angażujemy to jest coś więcej niż skandal – uważa Włodzisław Giziński.
Prywatne jednostki zainwestowały własne pieniądze
Oburzenia słowami premiera nie kryje przedstawiciel Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Polskich.
- Jeżeli pan premier przez ministra zdrowia, w październiku 2020 roku, zwrócił się do nas byśmy przekazali 1.000 łóżek, a my nazajutrz daliśmy 1.040. Jeżeli prywatne karetki przewożą chorych a 80 procent wszystkich testów wykonują prywatne laboratoria, to trudno mówić, że prywatni nic nie robią – mówi Andrzej Sokołowski, prezes zarządu OSSP.
Andrzej Sokołowski twierdzi, że premier Mateusz Morawiecki mocno przesadził a minister Adam Niedzielski stara się złagodzić wypowiedzi swojego szefa.
- Jesteśmy przez szczytem trzeciej fali i znowu trzeba będzie nas poprosić o to, abyśmy pomogli – twierdzi prezes stowarzyszenia.
Andrzej Sokołowski podkreśla, że wiele szpitali prywatnych m.in. Dolnośląskie Centrum Chorób Serca im. prof. Zbigniewa Religi MEDINET zostało przebudowanych na potrzeby „covidowych” pacjentów.
- Ludzie zainwestowali swoje własne pieniądze, bo przecież państwo im ich nie dało. Jak można im teraz zarzucać, że nic nie zrobili? - pyta retorycznie Andrzej Sokołowski.
Pracodawcy RP żądają przeprosin
Pracodawcy RP i Ogólnopolskie Stowarzyszenie Szpitali Prywatnych oczekują od premiera RP Mateusza Morawieckiego sprostowania nieprawdziwych informacji i przeprosin dla lekarzy, pielęgniarek i pozostałego personelu, którzy – narażając własne zdrowie – niosą każdego dnia pomoc pacjentom.
- Ze zdumieniem i wielką przykrością przyjęliśmy wygłoszone przez Pana Premiera podczas wczorajszej konferencji prasowej zdanie, że prywatny sektor opieki zdrowotnej nie wspiera publicznego w walce koronawirusem – czytamy w liście otwartym do premiera oraz ministra zdrowia. - Szpitale prywatne już jesienią zadeklarowały gotowość do przejęcia pacjentów na zabiegi planowe, których – z powodu zmagań z koronawirusem – nie były w stanie wykonać szpitale publiczne. Wystosowaliśmy w tej sprawie 13 października 2020 r. pismo, ale do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Doceniamy ogromny wysiłek i poświęcenie wszystkich profesjonalistów medycznych. Publiczne oskarżenia wymagają publicznego sprostowania.
