II-ligowy Zawisza pod wodzą nowego trenera Adama Topolskiego, który zastąpił Macieja Murawskiego (oglądał mecz z trybun) już pokazał się z lepszej strony i wygrał 3:0.
<!** Image 2 align=none alt="Image 170524" sub="Radość piłkarzy Zawiszy po strzeleniu gola na 2:0. Maciej Kot (w środku z nr 21 na koszulce) odbiera gratulacje od kolegów. Fot. Dariusz Bloch">Chojniczanka, beniaminek II, grupy zachodniej, nie przyjechała murować bramki, grała otwartą piłkę, stąd wiele sytuacji strzeleckich.
Zawisza strzelił trzy gole, a przy dwóch swój udział miał młody Maciej Kot. W 18 min. asystował przy golu na 1:0, którego strzelcem był Patryk Klofik. W 27 min. doskoczył za polem karnym do wybitej piłki i posłał ją pod poprzeczkę. Na 3:0 tuż po przerwie po samotnej akcji od połowy boiska podwyższył Łukasz Ślifirczyk (piłkę głową zgrał mu Wojciech Okińczyc).
<!** reklama>- To zwycięstwo było nam potrzebne jak woda na pustyni - mówił uradowany Ryszard Ługowski, trener bramkarzy Zawiszy, tuż po zakończeniu meczu z Chojniczanką, schodząc z murawy do szatni.
<!** Image 3 align=right alt="Image 170525" >Adam Topolski, nowy trener Zawiszy
- Dla nas był to pojedynek o wszystko. Wygraliśmy ten mecz po akcjach całego zespołu, ale przeciwnicy też mieli kilka dobrych okazji. Nie miałem zbytnio czasu, żeby przygotować się do tego meczu, obejrzałem fragmenty kilku spotkań, rozmawiałem też z Maciejem Murawskim, moim byłym zawodnikiem, który przekazał mi kilka uwag o zespole. Na jakieś zmiany musiałem się zdecydowć, postawiłem na Macieja Kota, kierując się troszkę sentymentem do Jacka, jego ojca, którego kiedyś tu prowadziłem. I nie pomyliłem się. Troszkę się nacieszymy i zaraz zaczynamy myśleć o meczu w Częstochowie.
<!** Image 4 align=right alt="Image 170525" >Grzegorz Kapica, trener Chojniczanki
- Muszę się zastanowić, co można powiedzieć po takim spotkaniu. Jest naprawdę dużą sztuką nie trafić do siatki z jednego, dwóch lub trzech metrów, a nam się to zdarza właściwie od początku sezonu. Jako były napastnik nie potrafię tego zrozumieć i bardzo mnie to boli i dziwi. Zdecydowałem się na ofensywną taktykę, stwarzanie sytuacji i grę do przodu. Po stracie trzeciej bramki moi zawodnicy się podnieśli i o to chodziło. Zabrakło tylko skuteczności. Chyba nie dojrzeliśmy jeszcze do tego, aby decydować o obliczu II ligi. Po tej porażce mamy już za dużą stratę do czołówki, ale zapewniam, że nikomu nie odpuścimy.
<!** Image 5 align=right alt="Image 170525" >Maciej Kot, piłkarz Zawiszy (asysta i gol)
- Jest nowy trener, była presja, chcieliśmy jak najlepiej zagrać i wygrać, bo cały czas walczymy o I ligę. No i wygraliśmy. Byle tak dalej. Cieszę się, że ten mecz udał się także i mnie. Trener mi zaufał, chyba wykorzystałem swoją szansę. Przy moim golu było dużo przypadku, uderzyłem prawą nogą, czyli tą słabszą. Na pewno nie przymierzyłem aż tak dokładnie, piłka zeszła mi z buta, ale najważniejsze, że wpadła do siatki. Na kilka takich strzałów zawsze coś tam wejdzie. Nie wiem, czy oglądał mnie w tym meczu tata (Jacek, były piłkarz Zawiszy, też lewonożny - przyp. Fa), ale miał być.