[break]
Michał Drzymała był rodowitym Wielkopolaninem. Traf chciał, że jego życiowa droga doprowadziła go do nazwania przez jemu współczesnych „tytanem ducha polskiego”.
Spór o ziemię
W 1904 roku, kiedy Drzymała liczył sobie już 47 lat, postanowił poprawić sobie i rodzinie warunki życiowe. W tym celu kupił we wsi Podgradowice w powiecie wolsztyńskim działkę od niemieckiego kupca, by zbudować na niej dom.
Obowiązujące jednak w dobie zaborów w Wielkopolsce pruskie prawo wymagało uzyskania zgody administracji państwowej na wzniesienie budynku. Na początku XX stulecia silne wpływy mieli w niej tzw. hakatyści, czyli zwolennicy stanowczej i zdecydowanej germanizacji ziem polskich należących do Rzeszy. Drzymała zgody władz na postawienie domu nie otrzymał.
W tej sytuacji Drzymała kupił wóz cyrkowy, w którym zamieszkał. Władze pruskie chciały wóz usunąć twierdząc, że stojący w jednym miejscu wóz jest domem. W tej sytuacji Drzymała systematycznie, codziennie przesuwał wóz na nowe miejsce. Walka na kruczki prawne trwała prawie cztery lata. Drzymała ostatecznie ją przegrał, jednak jego walka stała się głośna nie tylko w Polsce. Pisali o niej m.in. Maria Konopnicka, Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus i... Lew Tołstoj. Osoba Drzymały, a zwłaszcza ów słynny wóz stały się symbolem chłopskiego oporu wobec zaborcy.
Przyszły prezydent
Podczas walki Drzymały o prawo do zamieszkania, odwiedzały go ze wsparciem tysiące Polaków. M.in. już w 1904 roku odwiedził go w słynnym wozie późniejszy prezydent Bydgoszczy, Leon Barciszewski. Był wówczas młodym polskim działaczem społecznym i narodowym mieszkającym w Berlinie. Gdy dotarła do niego rozgłoszona przez prasę wieść o wozie cygańskim w Podgra-dowicach, wyruszył tam wraz z 30 młodymi Polakami berlińskimi. Na miejsce dotarł z trudem, gdyż żandarmi pruscy wyłapywali już na dworcu w Rakoniewicach zjeżdżających zewsząd Polaków. Wycieczkę berlińską z Leonem Barciszewskim żandarmi przetrzymywali, spisując z jej uczestnikami protokoły, przez 6 godzin.
Klęknął przed Mościckim
Michał Drzymała dożył osiemdziesiątki. W wolnej już Polsce żył początkowo bardzo skromnie, w zapomnieniu. Dopiero z czasem Wielkopolanie upomnieli się o swojego bohatera i w 1928 roku otrzymał od państwa 60-hektarowe gospodarstwo w Grabównie pod Piłą. Zmarł w 1937 roku i pochowany został w Miasteczku Krajeńskim.
Do Bydgoszczy Drzymała przyjeżdżał dwukrotnie. Najpierw 31 lipca 1928 roku, kiedy w naszym mieście odsłaniano pierwszy w Polsce pomnik Henryka Sienkiewicza w parku Jana Kochanowskiego. Aktu tego dokonał prezydent Ignacy Mościcki. To tutaj, u stóp pomnika, Drzymała chciał ucałować dłoń prezydenta, ale ten nie pozwolił mu na to, starając się okazać najwyższy szacunek dla jego dokonań w walce z germanizacją, który był powszechny w całym kraju.
Drugi raz Drzymała przyjechał do naszego miasta w lutym 1930 roku, kiedy to organizowano uroczyste obchody dziesięciolecia odzyskania przez Polskę Pomorza. W drogę wybrał się swoim nowym wozem, ufundowanym specjalnie dla niego ze społecznych składek. Wszędzie był bardzo serdecznie podejmowany, goszczony i traktowany jako wielki bohater.