Patrolując ulicę Fordońską policjanci z grupy Speed zauważyli motocyklistę, który przekroczył podwójną linię ciągłą. Do zdarzenia doszło 22 czerwca. Policjanci nie mogli odczytać numerów na tablicy rejestracyjnej pojazdu. - Postanowili zatrzymać kierowcę suzuki do kontroli, ale nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe. Zajął lewy pas ruchu i kontynuował jazdę, wyprzedzając przed przejściem dla pieszych - relacjonuje Lidia Kowalska z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Zobacz nagranie z pościgu w Bydgoszczy:
Przewrócił się i uderzył zaparkowany pojazd
Następnie skręcił w ulicę Kazimierza Wielkiego. Tam ponownie przekroczył podwójną linię ciągłą, po czym znacznie zwiększył prędkość i zaczął uciekać. - Wjechał w al. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i dojechał do skrzyżowania z ulicami Wojska Polskiego i Kombatantów. Po wjechaniu w ul. Kombatantów znacząco zmniejszył prędkość i nagle zmienił kierunek jazdy. Skręcił w lewo i zahaczył o zderzak radiowozu, po czym przewrócił się i uderzył w zaparkowany pojazd. Podjął jeszcze próbę ucieczki pieszo, ale został zatrzymany przez policjantów - dodaje policja.
Uciekał, bo bał się konsekwencji
W rozmowie z funkcjonariuszami stwierdził, że uciekał, ponieważ spanikował z uwagi na brak uprawnień do kierowania. - Potwierdziło to sprawdzenie jego danych personalnych w policyjnych systemach informatycznych. Zastrzeżenia były również do motocykla, który nie miał aktualnych badań technicznych - uzupełnia rzeczniczka KWP.
35-latek został przewieziony na badania do szpitala, a następnie do policyjnego aresztu.
- Bydgoszczanin odpowie za niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz prowadzenie pojazdu mimo cofnięcia uprawnień, a także za sześć wykroczeń w ruchu drogowym dotyczących dwukrotnego przekroczenia podwójnej linii ciągłej, wyprzedzania innego pojazdu na przejściu dla pieszych, niestosowania się do sygnalizacji świetlnej, jazdy po powierzchni wyłączonej z ruchu i niezastosowania się do nakazu jazdy z prawej strony znaku, a także spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym - wylicza Lidia Kowalska.
Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Prokurator zastosował wobec niego policyjny dozór.