Zidane miał powody do zadowolenia, bo Realowi udało się w końcu przełamać. Dwie poprzednie edycje Ligi Mistrzów Królewscy kończyli na 1/8 finału, tym razem udało im się pójść krok dalej. Do kolejnego zwycięstwa jeszcze daleka droga. Podobnie jak do mistrzostwa Hiszpanii, bo po dwudziestu siedmiu kolejkach zajmują trzecie miejsce, tracąc dwa punkty do drugiej Barcelony i sześć do prowadzącego Atletico.
Zidane jest jednak zdania, że jego zespół może powalczyć o dublet. - Tak, postaramy się o to. Dlaczego mam uznawać to za niemożliwe? - stwierdził z uśmiechem Francuz na pomeczowej konferencji prasowej. - Jesteśmy tu od tego, będziemy próbować i wiemy, że będzie ciężko, ale będziemy walczyć. Pozostajemy żywi w dwóch rozgrywkach i dzisiaj mogę powiedzieć, że możemy być zadowoleni. I nie tylko z goli, ale szczególnie z naszej gry. Gdy przygotowujesz rzeczy z piłkarzami i na boisku to wychodzi świetnie, to cieszę się z nich. Zrobili swoje na boisku w starciu z zespołem, który stawia ci ogromne wymagania - dodał.
Podwójne powody do zadowolenia miał Karim Benzema. Bramka strzelona Atalancie była już jego 70. trafieniem w Lidze Mistrzów. Francuzowi brakuje już tylko jednego, by dogonić czwartego w klasyfikacji wszech czasów Raula Gonzaleza. Dwóch do trzeciego Roberta Lewandowskiego. Prowadzą Cristiano Ronaldo (134 bramki) i Lionel Messi (120).
Pod wrażeniem gry Realu były również hiszpańskie media. "Porządny łyk Ligi Mistrzów – Real z przytupem awansował do ćwierćfinału" - zatytułował relację z meczu dziennik "AS". "Głód Ligi Mistrzów – Błąd Sportiello otworzył piłkarzom Zidane'a drogę do zwycięstwa. Gole Benzemy, Ramosa i Asensio nie pozostawiły Atalancie złudzeń" podsumowała "Marca".
Mocarstwowe plany snują piłkarze Manchesteru City. Konkretnie Ołeksandr Zinczenko, który stwierdził przed rewanżowym meczem z Borussią Moenchengladbach (wygranym 2:0, po bramkach Kevina de Bruyne i Ilkay'a Gundogana), że The Citizens mogą w tym sezonie wygrać wszystkie możliwe trofea. W tym to za zwycięstwo w Champions League, którego wciąż brakuje im w klubowej kolekcji.
- Dlaczego nie? Bayern pokazał, że to jest do zrobienia. Mamy nieprawdopodobny skład. Wszystko jest możliwe. Chcemy tytułów. W szatni widzę wygłodniałe oczy, wszyscy są spragnieni tytułów - powiedział.
Pep Guardiola szybko przywołał go do porządku mówiąc, że poczwórna korona to coś, co jeszcze nie zdarzyło się na Wyspach Brytyjskich i jego zdaniem nigdy się nie zdarzy. Patrząc jednak na grę jego podopiecznych faktycznie można w to uwierzyć.
"Nigdy nie przejmuj się głodnymi oczami - Manchester City wygląda absolutnie żarłocznie w pogoni za srebrnymi platerami" - podsumował mecz z Borussią dziennik "The Sun".
Losowanie 1/4 finału Ligi Mistrzów zaplanowano na 19 marca
Champions League bez niespodzianek. Pewny awans Realu Madryt i Manchesteru City
