Rodzice, z kalkulatorem w ręku biegają między księgarnią a papierniczym, z kiermaszu używanych podręczników do marketu i pytają, czy już i za ile kupować?
<!** Image 3 align=right alt="Image 129189" sub="W „Pelikanie” na Gdańskiej wydamy sporo na gadżety. Jeśli chcemy zaoszczędzić, możemy kupić używane książki / Fot. Dariusz Bloch">Wystarczy przespacerować się po centrum miasta, żeby się przekonać, że sezon kompletowania podręczników i przyborów szkolnych mamy w pełni.
Iwona Sadokierska z Włocławka, mama sześcioletniej Mai, na wyprawkę dla swojego zerówkowicza wydała już w tym miesiącu 240 złotych (przybory szkolne, karty do ćwiczeń „zerówkowicza”, strój sportowy). W trakcie wakacji szukała miejsc, gdzie można kupić po okazyjnej cenie. - Najtańsze przybory oferują dyskonty albo hipermarkety, trzeba tylko uważnie śledzić gazetki z promocjami. Tak kupiła przybory dla przedszkolaka. Zaoszczędziła też na stroju sportowym. - Niefirmowy kosztuje ok. 45 złotych za getry, koszulkę i buty - wylicza dalej włocławianka.
<!** reklama>Na tym nie koniec wydatków. Do tego dochodzi ubezpieczenie dziecka (ok. 30 złotych) oraz następny komplet przyborów dla drugiej córki, czteroletniej Amelii, która idzie do przedszkola. Mama Mai i Amelii przyznaje, że początek roku szkolnego to dla domowego budżetu wielkie obciążenie. Im starsze dziecko, tym koszty oczywiście większe.
Joanna Wojtaszewska z Bydgoszczy, mama czwartoklasisty na same podręczniki wydała 280 złotych. Kolejne 160 złotych pójdzie na nowy strój do judo (z poprzedniego dziesięciolatek już wyrósł). - Czekają mnie jeszcze wydatki w szkole. Ubezpieczenie, komitet rodzicielski, opłaty za basen oraz trenera judo, bo syn chodzi do szkoły sportowej - wylicza mama 10-latka. Przybory, podręczniki oraz wrześniowe wydatki w szkole pochłoną w sumie około tysiąca złotych. - Choć jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę oszczędzać, cieszę się, że tak kompleksowa wyprawka to jednorazowy koszt - przyznaje mama czwartoklasisty.
Jak oszczędnie gospodarować w tym new ralgicznym czasie? Jeśli chodzi o wyprawki, najlepszymi fachowcami w tym temacie pozostają sami rodzice. W przypadku zestawu przyborów szkolnych cenowo zdecydowanie wygrywają hipermarkety i dyskonty spożywcze. - Po tanie zeszyty, kredki, flamastry, ołówki czy długopisy tylko tam - radzą rodzice.
Nie każde dziecko zgodzi się jednak na dyskontową wyprawkę. - Uczniowie gustują w kosztownych plecakach, piórnikach, a nawet gumkach z bohaterami z telewizji. Z Hannah Montana (nastoletnia bohaterka amerykańskiego serialu komediowego - przyp. red.), High School Musical (popularny amerykański serial dla młodzieży), najmłodsi klienci chcą zeszyty, flamastry z W.I.T.C.H. (serial animowany o czarodziejkach) - słyszymy w jednym ze sklepów papierniczych w centrum Torunia. Ile dodatkowo kosztuje bohater modnej kreskówki czy serialu na plecaku czy zeszycie? - jedną trzecią ceny - szacuje sprzedawca.
Pozostają jeszcze podręczniki. Ich koszt liczony w setkach złotych można obniżyć kupując tańsze, używane. W ten sposób udaje się zaoszczędzić nawet 50 proc. ceny nowego kompletu. Co więcej, gimnazjaliści proszą nawet rodziców, żeby do kompletu używanych dokupić również używane ćwiczenia, po starszych prymusach, rzecz jasna. Dla gimnazjalisty nie ma znaczenia, czy podręcznik jest nowy czy stary. Nastolatkowie ścigają się dziś na firmowe trampki i plecaki. Ten z wyższej półki znanej firmy to wydatek rzędu 200-250 złotych.
Mama Mai i Amelii przyznaje, że kłopotów z wyprawką dla dzieci nie ma. - Dziewczynki jak na razie dają się przekonać, że zwykłe flamastry bez wizerunku ulubionego bohatera z kreskówki też są fajne - podsumowuje włocławianka.
- Maję bardziej od tego, jaka jest okładka zeszytu, zajmują rozmowy o nowych koleżankach, które pozna wkrótce w „zerówce”. Już nie może się doczekać 1 września.
