Wsłuchując się w komentarze pod prasowymi doniesieniami, należałoby je zaorać i obsiać. Tymczasem w bydgoskie lotnisko na przestrzeni dwudziestu lat wpompowano zapewne kilkaset milionów złotych pieniędzy podatników. Jakie korzyści możemy odnieść z tych nakładów? I czy możemy odnieść? W rozpoczynającej się kampanii wyborczej temat „lotnisko” powinien - i zapewne znajdzie - ważne miejsce. O tym, że jest o czym rozmawiać, niech świadczy fakt, że liczba odprawianych pasażerów spadła o 20 procent!
[break]
Idziemy po milion
Kierownictwo Portu Lotniczego Bydgoszcz przedstawiło plany rozwojowe na krótszą i dłuższą perspektywę. W przyszłym roku rozpocznie się rozbudowa terminalu pasażerskiego o kolejne 500 mkw. oraz budowa parkingu na 300 samochodów.
W następnych latach to m.in. wymiana i rozbudowa portowych systemów nawigacyjnych i meteorologicznych, przenosiny administracji do nowo wybudowanej siedziby oraz modernizacja drogi startowej. Wreszcie - z tym trzeba się bardzo spieszyć, bo w przyszłym roku wygasa decyzja środowiskowa na budowę linii kolei BiT City do siedziby PLB. Prace przy jej budowie muszą więc rozpocząć się w 2015 roku.
- W ciągu najbliższych dwudziestu lat musimy osiągnąć liczbę 1,2 miliona odprawianych w porcie pasażerów - mówi Tomasz Moraczewski, prezes bydgoskiego lotniska. - Jeżeli tego nie osiągniemy, będzie to porażką zarządu. O możliwości osiągnięcia takich wyników świadczą analizy, wykonane między innymi przez profesjonalną i niezależną firmę Airport Research Centre.
- Na znaczący rozwój naszego lotniska nie ma już szans - uważa Krzysztof Wojtkowiak, były prezes portu, odwołany przy zmianach własnościowych, kiedy większościowym udziałowcem lotniska stał się regionalny samorząd. - Przespano kluczowe lata, kiedy były możliwości, by Bydgoszcz stała się lotniskiem ponadregionalnym. Politycy nie potrafili podjąć decyzji o poważnym finansowym zaangażowaniu się w port we właściwym czasie. Nie realizowano opracowanej przez nas strategii rozwoju. Lotnisko będzie ważne dla Wojskowych Zakładów Lotniczych, może dla regionu. Tyle i tylko tyle.
Port przedmiotem żartów
- Smutne, że port, który miał być nasza wizytówką na świat, częściej jest przedmiotem żartów i drwin - mówi Anna Mackiewicz, bydgoska radna i kandydatka na prezydenta miasta z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - W najbliższych miesiącach nie spodziewam się przełomu. Przedwyborcza atmosfera pomiędzy Toruniem a Bydgoszczą temu nie służy. Mam nadzieję, że nowe otwarcie możliwe będzie po wyborach.
Podobnie uważa Piotr Król, poseł Prawa i Sprawiedliwości, członek Sejmowej Komisji Infrastruktury.
- Kluczowa dla lotniska jest liczba obsługiwanych pasażerów. Jeżeli ich ubywa, to władze muszą chwalić się wozami strażackimi. Tymczasem port jest kluczowy dla rozwoju ziemi bydgoskiej. Do jego rozwoju trzeba współdziałania Urzędu Marszałkowskiego, ratusza, posłów, a tego nie widzę. Jeżeli skorelujemy transport kolejowy, drogowy, lotniczy, wodny, to osiągniemy sukces.
