Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porody rodzinne w bydgoskich szpitalach zawieszone do odwołania

Dorota Witt
Dorota Witt
Porody rodzinne decyzją wojewody są zawieszone do odwołania. Wszystko to z powodu zagrożenia epidemicznego
Porody rodzinne decyzją wojewody są zawieszone do odwołania. Wszystko to z powodu zagrożenia epidemicznego Sławomir Kowalski
Na początku pandemii, w marcu i kwietniu, porody rodzinne w bydgoskich szpitalach były zawieszone, w maju je przywrócono, ale obecność taty przy narodzinach dziecka obwarowano wieloma zasadami bezpieczeństwa. Wydawało się, że ten pomysł się sprawdza, z ulgą przyjęli go przyszli rodzice. Teraz jednak zakaz powrócił.

Zobacz wideo: Koronawirus - pojawiły się nowe objawy

Wcześniej już, bo 1 października, niezależnie decyzję o zawieszeniu porodów rodzinnych podjął dr n. med. Marek Lewandowski, dyrektor szpitala MSWiA w Bydgoszczy, który w komunikacie wyjaśnia krótko: - W związku ze wzrostem liczby zachorowań na SARS-Cov-2 w Bydgoszczy i województwie kujawsko-pomorskim w ostatnich dniach zawieszam do odwołania obecność osób towarzyszących przy porodach (porody rodzinne).

Wszystkie porodówki z ograniczeniami

Od kilku dni ograniczenie dotyczy jednak wszystkich porodówek w regionie. Zalecenie w tej sprawie 5 października wydał wojewoda kujawsko-pomorski. Jest tłumaczone dynamicznym wzrostem zachorowań na Covid-19.
- Wojewoda kujawsko-pomorski skierował pismo do podmiotów leczniczych, obejmujące zalecenia w zakresie sposobu prowadzenia działalności leczniczej w czasie epidemii, w tym również zalecenie dotyczące odwołania w szpitalnych oddziałach ginekologiczno-położniczych obecności osób towarzyszących przy porodzie (porodów rodzinnych) - wyjaśnia Adrian Mól, rzecznik wojewody. I zaznacza, że nadal obowiązują wytyczne resortu zdrowia na temat opieki okołoporodowej z 15 lipca: ostateczną decyzję
o obecności osoby towarzyszącej przy porodzie podejmuje kierownik podmiotu udzielającego świadczenia zdrowotne w porozumieniu z ordynatorem oddziału położniczo-ginekologicznego, mając na uwadze względy organizacyjne, pozwalające na izolację rodzących i osób im towarzyszących od innych pacjentek.

- Informujemy, że od dnia 5 października 2020 r. decyzją wojewody odwołane zostają porody rodzinne (odwołuje się obecność osoby towarzyszącej przy porodzie) - czytamy w komunikacie na stronie internetowej Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy. - Przypominamy, że w dalszym ciągu obowiązuje całkowity zakaz odwiedzin na terenie szpitala, a także wizyt przedstawicieli handlowych oraz medycznych.

Nie przekonuje mnie tłumaczenie szpitali, które mówią: nie ma porodów rodzinnych, bo sytuacja epidemiczna jest trudna. Mąż jest ze mną każdego dnia, przywiezie mnie do szpitala, odprowadzi pod drzwi. Dlaczego więc nie mógłby być ze mną na porodówce? Kogo i przed czym miałoby to uchronić, skoro - gdyby był chory - to pewnie i ja byłabym zakażona?

Do niedawna porody rodzinne, z zachowaniem reżimu sanitarnego i tylko w ograniczonym zakresie (ojciec dziecka był wpuszczany na salę porodową w ostatniej fazie porodu i musiał ją opuścić krótko po przyjściu dziecka na świat) odbywały się w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im Biziela. Placówka bezzwłocznie dostosowała się do decyzji wojewody i tu także kobiecie przed, w trakcie i po porodzie nie może towarzyszyć partner.

Wspólny poród przez telefon

Jak radzą sobie rodzące kobiety w trudnym czasie, kiedy nie mogą liczyć na wsparcie bliskich? - Pacjentki pozostają w kontakcie telefonicznym z bliskimi, jeśli sobie tego życzą, telefon mogą mieć cały czas przy sobie, na szczęście technologia pozwala na wideorozmowy, kontakt internetowy. Na pewno to trudna sytuacja, ale trzeba zrozumieć, czym ta decyzja jest powodowana, a chodzi o bezpieczeństwo i zdrowie mam i nowonarodzonych dzieci - mówi Anna Siwiec, rzeczniczka prasowa Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy.

Stres na kilka miesięcy przed porodem

Zrozumieć jednak nie jest tak łatwo. Pani Monika spodziewa się córki, to będzie jej trzecie dziecko. Przy narodzinach dwójki starszaków tata mógł być obecny.

- Tym razem jest jedna wielka niewiadoma. Już się tym stresujemy, choć termin porodu mamy na styczeń, bo szybko zmieniają się wytyczne szpitali odnośnie do pobytu w lecznicy, odwiedzin na oddziale i obecności partnera przy porodzie. Dla nas to bardzo ważne, byśmy mogli być w tym wyjątkowym momencie razem. Z jednej strony chodzi o wsparcie psychiczne, jakie daje partner, z drugiej o pomoc, której mógłby udzielić w pierwszych chwilach po porodzie, kiedy kobieta dochodzi do siebie.

Mam nadzieję, że w tej sytuacji położne i pielęgniarki wykażą się jeszcze większą empatią, troską, wyrozumiałością niż zwykle, ale wiem dobrze, że mają i w normalnym trybie pracy tyle obowiązków, że mimo najszczerszych chęci nie każdą potrzebę pacjentek będą mogły szybko spełnić. Nie przekonuje mnie tłumaczenie szpitali, które mówią: nie ma porodów rodzinnych, bo sytuacja epidemiczna jest trudna. Mąż jest ze mną każdego dnia, przywiezie mnie do szpitala, odprowadzi pod drzwi. Dlaczego więc nie mógłby być ze mną na porodówce? Kogo i przed czym miałoby to uchronić, skoro - gdyby był chory - to pewnie i ja byłabym zakażona?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo