Problemy debiutanta z Lublina
Debiutujące w Eurolidze lubelskie akademiczki swój drugi mecz rozgrywały także na wyjeździe i podobnie jak przed tygodniem, kiedy grały z mistrzyniami Włoch Beretta Famila Schio, trafiły na jeden z czołowych zespołów na Starym Kontynencie.
Mimo iż przez początkowe siedem minut podopieczne Krzysztofa Szewczyka prowadziły równorzędną walkę (po celnym rzucie Elin Gustavsson było 9:8 dla Valencii), to mistrzynie Hiszpanii mające w swoim składzie kilka gwiazd światowego formatu szybko uzyskały wyraźniejszą przewagę, nie pozostawiając złudzeń, kto wygra.
Wprawdzie trzecia kwarta została przez lublinianki wygrana 15:14, to jednak prowadzenie gospodyń było dla nich bezpieczne i trener Ruben Burgos mógł swobodnie rotować swoimi zawodniczkami.
Poważne braki kadrowe w polskim zespole
Niezależnie od faktu, iż mistrzynie Polski są nowicjuszami w europejskiej elicie, to na spotkanie w Hiszpanii wyjechały poważnie osłabione bez swojej środkowej Amerykanki Channon Fluker, która była najskuteczniejsza w pierwszym meczu we Włoszech, oraz bez Węgierki Reki Bernath. Tym samym szanse dłuższego przebywania na parkiecie dostały młode koszykarki zdobywające dopiero doświadczenie nie tylko na arenie europejskiej, ale także w naszej lidze.
Tu wyróżnić można 20-letnią Emily Kalenik, choć nie była ona w stanie wypełnić luki po Amerykance.
Podobnie jak przed tygodniem u akademiczek była zaledwie 26-procentowa skuteczność rzutów z gry w ogóle, a jedyną z piętnastu prób zespołu "trójkę" zaliczyła 17-letnia Dominika Ullman.
Za tydzień, w 3. kolejce grupy A Euroligi koszykarki Polskiego Cukru AZS UMCS wystąpią przed własną publicznością, podejmując rumuński ACS Sepsi-SIC i to będzie przeciwnik, z którym można będzie powalczyć o pierwsze euroligowe punkty, o ile gotowe do gry będą Fluker i Bernath. Mecz rozegrany zostanie w czwartek 19 października o godz. 19 w hali im. Zdzisława Niedzieli. (PAP)
