<!** Image 1 align=left alt="Image 5917" >Trudno przewidzieć, jak bardzo na prawo po wyborach skręci Polska. Stało się tak jak większość z nas przewidywała. Obyło się bez większych niespodzianek – cała władza w ręce POPiS. Polacy obdarzyli kredytem zaufania Platformę Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość, które w wyniku władzy polityków lewicowych skazane były od dłuższego czasu na spektakularny sukces. Zapewne sukces podwójny, bowiem bez sensacji obędzie się także w wyborach prezydenckich. Elektorat w naszym kraju zastosował metodę politycznego płodozmianu – rozczarowany rządami lewicy postawił na nowy garnitur rządzących. Mimo że w uniformy rządzących wbijają się ludzie, których z polityki znamy nie od dziś to, na dzień dobry, nie ma co wybrzydzać. Najbardziej przykre jest to, że prawie dwie trzecie Polaków nie wybrało się wczoraj do lokali wyborczych. Po ważny sygnał braku zaufania do polityków w ogóle.
Teraz przed zwycięzcami trudny czas przymiarki do skrojonej przez wybory koalicji, której politycy z pewnością poczekają na wyniki wyborów prezydenckich. Wówczas jasne będzie, która z partii zdobędzie polityczną palmę pierwszeństwa. Dopiero wtedy nastąpi podział łupów - ministerstw, stanowisk, tek, oby nie teczek.
Po poprzednich wyborach, pisząc komentarz, przestrzegałem lewicę przed zmarnowaniem kredytu zaufania, jakim politykom tej formacji udzielili wyborcy, Jak było, wszyscy wiemy. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej, bo POPiS ma wszelkie dane po temu, by bez zbytniej zwłoki zacząć spełniać wyborcze obietnice. Dlaczego ów start jest taki ważny? A dlatego, że niecierpliwy elektorat w następnych wyborach opowie się za partiami prezentującymi skrajne programy i poglądy polityczne, a to do niczego dobrego doprowadzić nie może. Wyborcy, przynajmniej ich część, zrobili swoje, nam pozostaje jedynie czekać na POPiS.