<!** Image 3 align=none alt="Image 218938" sub="Setki kibiców opuszczających stadion po każdym meczu Zawiszy - mimo kierowania ruchem przez policję - potrafią skutecznie zablokować ruch na Gdańskiej na długie minuty Fot.: Tomasz Czachorowski">
**- To policja zamknęła ruch na Gdańskiej na czas dłuższy niż planowano - odpiera zarzuty Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.**
- W sobotę po meczu nie jeździły autobusy przez ulicę Gdańską. Na rozkładach nie było o tym mowy, więc ludzie stali i czekali na przystankach, aż zlitował się policjant i powiedział, że autobusy przez dłuższy czas nie pojadą. Dlaczego nikt nie informuje ludzi, że po meczu pojadą inną trasą? Ci, którzy wybiorą podróż tramwajem, też będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Mimo, że tramwaj ma pierwszeństwo, to stoi w korku, bo najpierw wypuszcza się kibiców ze stadionu. Czy pozostali pasażerowie są jakąś gorszą grupą podróżnych? - dziwi się pan Bartek z Bydgoszczy.<!** reklama>
10 minut przed końcem meczu
Tymczasem sam wyjazd ze stadionu jest łatwiejszy niż dotychczas (głównie dlatego, że sami kibice rozpoznali teren i wiedzą, jak się zachować), ale nadal pozostawia wiele do życzenia. - Wychodzę z meczu zawsze na 10 minut przed końcem, bo potem muszę czekać ponad godzinę, aż ruszę w drogę. W sobotę nie zobaczyłem przez to ostatniego gola dla Podbeskidzia. Czy naprawdę nie można zrobić nic, by kierowcy mogli szybciej wyjeżdżać ze stadionu?
- Zgodnie z projektem organizacji ruchu, służby porządkowe w tym policja, zobowiązane są do przepuszczania wszystkich pojazdów komunikacji miejskiej po swoich trasach zarówno przed, w trakcie jak i po meczu. Chwilowe wstrzymanie ruchu, w tym linii autobusowych, miało mieć miejsce jedynie na czas przemarszu kibiców (10 -15 minut postój bez zmian tras) - tłumaczy Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP.
Twierdzi, że po spotkaniach na trasy wyjeżdża więcej autobusów, by szybciej rozładować tłok na przystankach. - Wstrzymanie ruchu przez policję było nieplanowane i wprowadzone w trybie awaryjnym. W związku z tym, że policja zamknęła ruch na czas dłuższy, niż planowano, Centrala Ruchu skierowała 3 autobusy awaryjnie objazdem ulicą Armii Krajowej. Przygotowanie informacji przystankowej w takim trybie jest niemożliwe - mówi Krzysztof Kosiedowski.
Zostaje cierpliwie czekać
Problemy jednak będą się powtarzać i warto wziąć to pod uwagę planując powrót ulicą Gdańską po meczach Zawiszy.
- Na pół godziny przed zakończeniem spotkania wprowadzamy ograniczenia ruchu w okolicach stadionu, w tym zamknięcie ul. Gdańskiej i Powstańców Warszawy, tak by kibice mogli w miarę szybko opuścić stadion i parkingi - tłumaczy Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Zmiany będą wprowadzane za każdym razem, gdy odbywać się będzie mecz na Zawiszy. Infrastruktura drogowa jest, jaka jest, więc okoliczni mieszkańcy muszą uzbroić się w cierpliwość.
Tymczasem kibice zwracają uwagę, że skoro kolejne dwa mecze będą odbywać się bez kibiców przyjezdnych, można usprawnić opuszczanie stadionu, otwierając wyjazdy w okolicach trybun dla gości