https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polski boks amatorski na deskach

Sławomir Ciara
Polacy wygrywają pojedyncze boje z medalistami mistrzostw świata. Znacznie gorzej jest podczas prestiżowych turniejów. Potwierdzają to wyniki kwalifikacji do igrzysk olimpijskich.

Polacy wygrywają pojedyncze boje z medalistami mistrzostw świata. Znacznie gorzej jest podczas prestiżowych turniejów. Potwierdzają to wyniki kwalifikacji do igrzysk olimpijskich.

<!** Image 2 align=right alt="Image 91911" sub="Mirosław Kuźma (z lewej) pamięta dobre czasy pięściarstwa w Zawiszy. W 1981 roku zdobył mistrzostwo Polski. Później, jako szkoleniowiec, trenował Marcina Łęgowskiego (z prawej) / Fot. Archiwum">Zaledwie dwóch biało-czerwonych - Łukasz Maszczyk (waga papierowa) i Rafał Kaczor (w. musza) - wystąpi niebawem na ringu w Pekinie.

Ten pierwszy awansował dzięki turniejowi kwalifikacyjnemu we włoskiej Pescarze. Ten drugi po zakwalifikowaniu się do 1/4 finału MŚ, skąd najlepsza ósemka (poza wagą ciężką i superciężką) zdobyła przepustki na IO. Pozostali z walki o olimpijskie paszporty zostali wyeliminowani.

- Nie mamy szczęścia do sędziów. Jakieś dziwne układy kierują światowym, amatorskim boksem - tłumaczył po przyjeździe z MŚ w Chicago niezadowolony z tego rezultatu selekcjoner Polskiego Związku Bokserskiego, Ludwik Buczyński.

Dlaczego nasi amatorscy pięściarze zostali w tyle za światową czołówką? O to pytamy Zdzisława Nowaka, byłego reprezentanta Polski w wadze lekkiej, wiceprezesa PZB ds. wyszkolenia.

<!** reklama>- Problem tkwi w słabej psychice pięściarzy. Nasi u siebie potrafią wygrywać pojedyncze boje. Na obcych ringach tracą wiele ze swojej wartości.

I rzeczywiście. Na przykład w Warszawie na niedawnym turnieju im. Feliksa Stamma w wadze piórkowej Michał Chudecki z PKB Poznań, bezdyskusyjnie pokonał na punkty 24:14 trzeciego zawodnika mistrzostw świata Chińczyka Li Yanga. Ponad miesiąc temu, w półfinale mistrzostw Unii Europejskiej w kategorii muszej olimpijczyk Rafał Kaczor z AKS Strzegom, wysoko wygrał 15:5 z brązowym medalistą globu Włochem Vincenzo Picardim.

Potrzebny psycholog

- Poza słabym przygotowaniem mentalnym, biało-czerwoni nie umieją rozegrać walki pod względem taktycznym - dodaje Z. Nowak.

Czy PZB w tej sytuacji ma jakieś rozwiązanie?

- Od kilku miesięcy zatrudniamy psychologa i sądzę, że ta współpraca z kadrą za dwa, lub trzy lata będzie owocować - mówi Nowak.

Marek Okroskowicz, trener kadry narodowej juniorów, jest zdania, że główną przyczyną słabości polskiego amatorskiego pięściarstwa jest ciągły odpływ uzdolnionych młodych pięściarzy do grupy profi.

- Tak być nie może, że zawodowy boks zabiera nam dobrych zawodników, którzy powinni reprezentować nasz kraj na igrzyskach olimpijskich. Przez to osłabia się kadrę narodową, aż w końcu nie będzie miał w niej kto boksować. Promotorzy zawodowego pięściarstwa obiecują tym zawodnikom większe pieniadze, a oni bez zastanowienia, w ciemno podpisują umowy. Tak się na przykład stało z Arturem Szpilką oraz z brązowym medalistą mistrzostw świata juniorów Mateuszem Mazikiem - uskarża się trener kadry juniorów.

Kuszenie juniorów

Obaj jeszcze w ubiegłym roku byli juniorami, a teraz są już mistrzami Polski seniorów. Mają po 19 lat i posiadają zadatki na dobrych pięściarzy na amatorskim ringu. Przypomnijmy, że w ostatnim czasie do grupy polskiego profi trafili: Damian Jonak, Mariusz Wach, Tomasz Hutkowski, a teraz... Artur Szpilka. Nie pomijamy Krzysztofa Włodarczyka, który w wieku niespełnia 20 lat zasilił zawodową grupę.

- Gdybyśmy mieli ich w seniorskiej kadrze, poziom polskiego, amatorskiego pięściarstwa byłby znacznie wyższy - uważa Zdzisław Nowak.

<!** Image 3 align=left alt="Image 91911" sub="Jeden z ostatnich seniorskich zespołów Zawiszy. Od lewej: trener Adam Koźlik, kapitan drużyny Paweł Matuszewski, Oleg Buzun, Maciej Jankowski, Wojciech Gruchała, Krystian Borucki, Wojciech Konczalski, Marcin Gruchała, Robert Kochański. / Fot. Archiwum">Prawdziwy regres w polskim, amatorskim pięściarstwie rozpoczął się od czasu, kiedy z ligowych rozgrywek systematycznie zaczęły rezygnować drużyny klubowe. Był to przełom lat 80. i 90. W czasach PRL-u polski boks opierał się na wojsku, milicji, górnictwie i hutnictwie. Wielu znakomitych, ówczesnych pięściarzy miało w tych resortach zapewnione fikcyjne etaty i przy tym niezłe zarobki. Po zmianach w naszym kraju zlikwidowano lewe etaty i wielu pięściarzy zostało na lodzie.

- Wielu z nich nie chciało się z tym pogodzić i w efekcie zrezygnowało z uprawiania boksu - wyjaśnia Kazimierz Kiczyński, prezes Kujawsko-Pomorskiego OZB. Podobnie było z wieloma działaczmi, którzy nie mogli dostosować się do nowych warunków.

Coraz chudsza liga

Przypomnijmy, że kolejno z I ligi : stołeczna Legia, Czarni Słupsk, Turów Zgorzelec, Hutnik Kraków, GKS Jastrzębie, Igloopol Dębica czy Stal Stalowa Wola, a także te dominujace w swych regionach: Sokół Piła, Stal Rzeszów i Zawisza Bydgoszcz.

- To był cios w boks amatorski - stwierdzili kiedyś Lucjan Borys, wiceprezes Zawiszy, oraz Kazimierz Kosiński, arbiter klasy EABA.

Przypomnijmy, iż w czasach prosperity (lata 60. i 70.) w I lidze występowało 12 zespołów (prym wiodły Legia, Gwardia Warszawa, Turów Zgorzelec, Hutnik Kraków). W II lidze było po osiem drużyn, które podzielono na cztery grupy. O wejście do II ligi rywalizowało 16 zespołów. W regionach była także klasa wojewódzka oraz... rozgrywki klasy B.

Na zapleczu I ligi w pucharze GKKFiT o tytuł mistrza Polski juniorów i złote medale ubiegały się najlepsze wojewódzkie reprezentacje. Były też rozgrywki juniorów. Do najlepszych ośrodków, które wystawiały zawodników w tej kategorii wiekowej należały: Bydgoszcz, Katowice, Warszawa, Wrocław.

- Było z czego wybierać. W każdej kategorii wagowej startowało mnóstwo pięściarzy - dodaje K. Kiczyński.

Czesław Kujawa, były arbiter klasy EABA, pamięta, kiedy w indywidualnych mistrzostwach OZB juniorów rywalizowało ponad 100 pięściarzy, a walki rozpoczynały się od wtorku, kończąc na finałach w niedzielę.

Obecnie do drużynowch MP (dawniej I liga) zgłosiły się zaledwie 4 zespoły: Gwardia Warszawa, Hubal Chlewiska k. Radomia, PKB Poznań i Hetman Białystok. Tegoroczne rozgrywki zaplanowano na drugą połowę roku (po IO w Pekinie). Odbędą się systemem mecz i rewanż.

- Mam nadzieję, iż tuż przed pierwszym gongiem zgłosi się większa liczba zespołów. Jesteśmy otwarci - mówi Wojciech Nagórny, przewodniczący Wydziału Sportowego PZB.

Nie od dziś wiadomo, że kadłubowe DMP nie cieszą się popularnością mediów (zwłaszcza telewizji), a co za tym idzie sponsorów.

- Nasi sponsorzy to w większości dość przypadkowi ludzie, pragnący zachować anonimowość, a często po kilku miesiącach rezygnujący ze współpracy - wyjaśnia Zdzisław Nowak.

Zarobki amatorskiego pięściarza walczącego w DMP - w porównaniu z piłkarzem, koszykarzem czy siatkarzem - są skromne. Za wygrane walki maksymalnie otrzymuje w granicach 1000 złotych.

Kibice pamiętają

W naszym regionie nad brakiem seniorskiego ligowego zespołu najbardziej ubolewają starsi kibice. Pamiętają czasy, kiedy Zawisza rywalizował w I lidze i o wejście do niej. W latach 70. w hali Astorii zasiadał nadkomplet publiczności.

- To były walki. Na kilka dni przed meczem nie można było dostać biletów, które po wyższych cenach rozprowadzane były przez „koników” - wspomina sędzia krajowy, Tadeusz Świtalski.

W 2003 roku bydgoskiego Zawiszę wycofano z ligi i do dzisiaj nic się nie zmieniło. W sekcji pięściarskiej przy ul. Gdańskiej szkoli się tylko młodzież i nie ma żadnych perspektyw na reaktywowanie seniorskiego zespołu.

- To także nokautujący cios w nasz regionalny boks. Wielu juniorów, nie mając dalszych możliwości, zbyt wcześnie kończy kariery, a ostatnim przykładem może być dwukrotny brązowy medalista mistrzostw Polski seniorów, wychowanek Zawiszy Rafał Okoński - kończy Kazimierz Kiczyński.

Moim zdaniem

Archaiczne szkolenie

Nikt z bokserskich działaczy nie chce się przyznać, iż w klubach i stowarzyszeniach brakuje trenerów i instruktorów. Obecnie tych pierwszych jest niewielu, a ci drudzy (pomimo zapału) nie umieją poradzić sobie z wymaganiami i dzisiejszą rzeczywistością. I to jest jedna z kluczowych przyczyn upadku polskiego, amatorskiego pięściarstwa.

Sławomir Ciara

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski