
Minus: Kownacki nie wytrzymał presji?
Żeby nie było zbyt dobrze, drugi z młodych zawodników w podstawowym składzie rozczarował na całej linii. W Bundeslidze gra na skrzydle, więc pomysł wykorzystania go z lewej strony zamiast Zielińskiego był jak najbardziej zrozumiały. Inną sprawą jest to, jak 22-latek podszedł do wykorzystania swojej szansy. Niedokładność, wręcz niechlujność jego podań aż raziła. Więcej pożytku reprezentacji dałby pewnie Adam Kownacki. Pięściarz wagi ciężkiej szybkościowo by odstawał, ale na pewno nie zabrakłoby mu serca do walki.

Minus: "Gramy na chaos!"
Wiele jesteśmy w stanie zrozumieć. Każdy czasem popełnia błędy, ma słabszy dzień, moment dekoncentracji. Kiedy jednak drużyna sprawia wrażenie, jakby nie wiedziała jak ma grać, nie jest dobrze. Rozkładanie rąk, podania do tyłu, a w końcu "lagi" na Lewandowskiego były w poniedziałek stałym obrazkiem. Przecieraliśmy też oczy ze zdumienia, kiedy Biało-Czerwoni wyszli do kontry... ławą pięciu zawodników biegnących obok siebie (w stylu kultowej "szarańczy" Marka Motyki). Jeśli tak ma wyglądać polska myśl szkoleniowa, to może powinniśmy rozejrzeć się za zagranicznym selekcjonerem...

Minus: To Zieliński grał?
"Nic tak nie dzieli Polaków jak polityka i Piotr Zieliński" - powiedział przed meczem Tomasz Smokowski. Trudno się z nim nie zgodzić, chociaż po takich meczach jak z Austrią kibice powinni być w jego sprawie coraz bardziej zgodni. My też przechodzimy do obozu radykalnej opozycji z hasłami w stylu "Mamy k...a dosyć" na sztandarach. W ofensywie niewidoczny, w obronie kompletnie bez zaangażowania. Takiego występu powinien wstydzić się nawet amator w B-klasie, a co dopiero nasz wielki (choć wciąż niespełniony) talent. Jedno dobre prostopadłe podanie niczego nie zmienia.

Minus: Brzęczek robi krzywdę "Beresiowi"
Kolejny słaby mecz prawego obrońcy grającego decyzją trenera na lewej stronie. Co prawda wolimy w składzie "Beresia" niż Arkadiusza Recę, który od ponad roku kontakt z profesjonalnym futbolem ma głównie na zgrupowaniach reprezentacji. Ale po co w takim razie Brzęczek powołuje dobrze grającego w Rosji Macieja Rybusa?