Filip Dylewicz na dwie sekundy przed końcem zdobył decydujące punkty. Miejscowi twierdzą, że wcześniej był aut, ale wyniku cofnąć już się nie da. Polpak zagra ze Śląskiem o brąz.
<!** Image 2 align=right alt="Image 84025" sub="Polpak w konfrontacji z Prokomem dał z siebie wszystko, ale to mistrzowie Polski ponownie zagrają w finale koszykarskiej ekstraklasy Fot. Andrzej Pudrzyński
">Takiego dramatycznego meczu chyba jeszcze w Świeciu nie było. Zaczęło się dobrze dla Prokomu, głównie za sprawą dynamicznego Mustafy Shakura. Goście w pierwszej części gry zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i po dwóch kwartach prowadzili dwunastoma punktami.
Gdy na początku trzeciej ich przewaga jeszcze bardziej wzrosła, zwycięstwo zaczęło się Polpakowi wymykać. Nikt jednak w świeckiej hali nie przestał wierzyć w końcowy sukces. Publiczność przyszła z pomocą swoim koszykarzom. Półtora tysiąca fanów stworzyło niesamowitą atmosferę. Polpak konsekwentnie zmniejszał stratę do mistrza. Gospodarze dali z siebie więcej niż sto procent możliwości. Bobby Dixon zdobył aż 31 punktów, 8 razy trafiając za trzy punkty. Dość powiedzieć, że łącznie z dogrywką usiadł na ławce zaledwie na trzy minuty.
<!** reklama>Polpakowi udało się dogonić Prokom pod koniec trzeciej kwarty i w czwartej „zabawa” zaczęła się od nowa, ale już punkt za punkt. Obydwa zespoły zostawiły na parkiecie wiele zdrowia. Na dwie minuty przed końcem żółto-zielonym udało się uzyskać największą w tym meczu, pięciopunktową przewagę, ale Prokom szybko potrafił ją zniwelować. Po cztery faule mieli na swoich koncie Eric Hicks i Mustafa Shakur, przez co trenerzy wstawili ich na parkiet dopiero na ostatnie siedem minut meczu.
W końcówce żadna z drużyn nie potrafiła rozstrzygnąć meczu na swoją korzyść. Ostatnia akcja nie wyszła Garnerowi i mieliśmy pierwszą w historii świeckiej hali dogrywkę i to o taką stawkę. W tej wiele się nie zmieniło, znów walka toczyła się punkt za punkt i chociaż trójki trafili Garner, Lepojević i Brkić, Prokom częściej zbierał na tablicach, dlatego utrzymywał dystans. Na dwadzieście sekund przed końcem, przy remisie akcję wyprowadzał Dixon. Kozłował długo, ale potwornie zmęczony pośliznął się i stracił piłkę. Ostatnią akcję miał więc Prokom. Dwie sekundy przed końcem Filip Dylewicz wyrwał piłkę spod kosza i zdobył decydujące punkty. Polpak próbował jeszcze walczyć, ale przez dwie sekundy piłka wyprowadzona z połowy boiska nie zdążyła już wrócić w ręce Dioxona. Po meczu było wiele kontrowersji na temat tego, czy Dylewicz nie zgarnął ostatniej piłki z autu. Ludzie na trybunach porozumiewali się SMS-ami z tymi, którzy oglądali mecz w telewizji, a ci podobno to wychwycili.
- Złożymy w tej sprawie stosowne oświadczenie, ale to już nie jest moja rola, tylko działaczy klubu - powiedział na konferencji Mihailo Uvalin, trener Polpaku Świecie.
Polpak wciąż ma jeszcze szansę poprawić najlepszy wynik w historii klubu i zdobyć brązowy medal DBE. Na drodze do tego celu stanie Asco Śląsk Wrocław. Dzisiaj powinniśmy poznać termin meczu w Świeciu. Rywalizacja o trzecie miejsce toczyć się będzie do dwóch zwycięstw.