- Zapowiedziano nam, że nie dostaniemy premii z okazji święta policji i możemy się pożegnać w tym roku z awansami. To niesprawiedliwe, bo przyświecał nam szlachetny cel! - twierdzą ukarani.
Przekonują, że jednoczesne stawienie się sześciu policjantów z KP Błonie w stacji krwiodawstwa było dziełem przypadku, a nie zmowy, o którą podejrzewają ich przełożeni.
Jarosław Orzechowski, szef KP Błonie, od tygodnia przeprowadza rozmowy dyscyplinujące.
- To narzędzie stosuje się, by uchronić funkcjonariusza przed postępowaniem dyscyplinarnym, a notatka z takiej rozmowy jest wprawdzie wpinana do jego akt personalnych, ale nie skutkuje tym, że widnieje on w policyjnym systemie jako osoba karana - tłumaczy Monika Chlebicz, rzecznik KWP.
- A czym, jak nie karaniem, jest zabieranie premii, którą co roku otrzymujemy w dniu święta policji? - pytają mundurowi krwiodawcy. W policji nikt nie kryje, że ten pieniężny profit otrzymują wszyscy, poza skrajnym leserami, ale...
- To są premie uznaniowe - zaznacza rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji i dodaje: - Jeden z tych sześciu policjantów nie ma dziś problemu, bo dzień wcześniej uprzedził swojego przełożonego o planowanym oddaniu krwi i gdyby pozostali tak uczynili, nie mieliby kłopotów.
- Tego, że należało uprzedzić dzień wcześniej, żaden akt prawny nie precyzuje - twierdzą funkcjonariusze, przywołując rozporządzenie MSW z 2013 r. które stanowi, że:
„Policjanta oddającego honorowo krew zwalnia się z zajęć służbowych na czas oznaczony przez stację krwiodawstwa w celu oddania krwi oraz na czas niezbędny do przeprowadzenia zleconych przez stację krwiodawstwa okresowych badań lekarskich, jeżeli nie mogą one być wykonane w czasie wolnym od służby” oraz, że w razie niestawienia się do służby lub spóźnienia z innych powodów niż wcześniej mu znane „policjant jest obowiązany poinformować bezpośredniego przełożonego tego samego dnia o przyczynie nieobecności w służbie i przewidywanym czasie jej trwania lub przyczynie spóźnienia”.
- I tak było. Godzinę przed ćwiczeniami, gdy w stacji stwierdzono, że nasza krew nadaje się do pobrania, poinformowaliśmy o tym szefa ogniwa i kierownika dzielnicowych - mówią policjanci. Jednego z nich ukarano szczególnie boleśnie, bo cofnięto mu (wnioskowany za wzorową służbę) awans na referenta.
- Wybraliśmy na oddanie krwi dzień, w którym nie mamy służby i nie trzeba szukać kogoś, kto nas zastąpi - tłumaczą policjanci.
- A dlaczego nie oddali krwi 19 czerwca, gdy była taka akcja w komendzie? - pyta Monika Chlebicz, która też ma legitymację honorowego dawcy krwi, ale... - Ja po oddaniu krwi wracam do pracy - zaznacza.