https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci z Inowrocławia użyli paralizatora, Michał zmarł. Mają za to odpowiedzieć

Maciej Czerniak
Tragedia rozegrała się w bloku na osiedlu Rąbin w Inowrocławiu. Śledztwo w sprawie śmierci 27-letniego mężczyzny ma zakończyć się jeszcze w grudniu tego roku
Tragedia rozegrała się w bloku na osiedlu Rąbin w Inowrocławiu. Śledztwo w sprawie śmierci 27-letniego mężczyzny ma zakończyć się jeszcze w grudniu tego roku Maciej Czerniak
Z analizy dowodów w sprawie wynika, że dwaj mundurowi użyli paralizatora już kiedy mężczyzna został obezwładniony. Ta tragiczna historia wydarzyła się w maju 2024 roku w Inowrocławiu. Jeszcze w grudniu do sądu ma trafić akt oskarżenia.

Bydgoska prokuratura otrzymała już pełną ekspertyzę biegłego badającego ciało zmarłego w maju mieszkańca Inowrocławia. Jest też ekspertyza specjalisty z zakresu techniki i taktyki interwencji. Drugi biegły badał, między innymi nagrania z monitoringu kamer tzw. nasobnych, w które byli wyposażeni interweniujący policjanci.

Na nowo składają zeznania

Po analizie obu opinii w Prokuraturze Okręgowej w Bydgoszczy zapadła decyzja o zaostrzeniu dotychczas stawianych zarzutów. Mają odpowiadać za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, przekroczenie uprawnień i spowodowanie śmierci.

- Po zmianie treści zarzutów podejrzani muszą na nowo złożyć zeznania. Czynności z nimi trwają. Z jednym z nich były prowadzone w czwartek 14 listopada, z drugim w piątek - mówi prok. Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Jak się dowiadujemy, podejrzani nie przyznają się. Wciąż przebywają w areszcie.

Chodzi o działania, jakie mundurowi z inowrocławskiej komendy podejmowali 22 maja tego roku w jednym z bloków na osiedlu Rąbin. Hałasy dobiegające z mieszkania na pierwszym piętrze zaniepokoiły sąsiadów. Ktoś zadzwonił na numer alarmowy. Na miejsce przyjechali dwaj policjanci z wydziału patrolowo-interwencyjnego inowrocławskiej komendy. Jeden jest w stopniu posterunkowego, drugi to starszy sierżant.

Kolejność następujących potem wydarzeń jest przedmiotem śledztwa. Wiadomo, że liczący 27 lat Michał Sylwestruk był mocno pobudzony. Miał się spotkać wcześniej z kolegami. Stracił przytomność, kiedy został unieruchomiony za pomocą paralizatora elektrycznego użytego przez policję. Z analizy materiałów wideo zarejestrowanych na kamerach policyjnych wynika, iż użycie urządzenia nastąpiło już po obezwładnieniu mężczyzny.

Mundurowi podjęli reanimację, wezwali na miejsce drugi patrol i pogotowie ratunkowe. Resuscytację krążeniowo-oddechową nieprzytomnego mężczyzny kontynuowali nowo przybyli funkcjonariusze, a potem załoga karetki. Michała przewieziono do szpitala. Walka o jego życie trwała kilka godzin.

- Zabili mi syna. Zwyrodnialcy. Zabili go – głos mężczyzny mówiącego do telefonu był spokojny. Uderzający kontrast. To szok, z którego bliscy będą wychodzili jeszcze długo. W sprawie śmierci…

- Nie ma i nigdy nie będzie zgody na brutalne i nieuzasadnione działania policjantów, polegające na przekraczaniu uprawnień czy nieuzasadnionym stosowaniu środków przymusu bezpośredniego – deklaruje mł. insp. Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji.

Postępowania dyscyplinarne

Krótko po zdarzeniu policja opublikowała oświadczenie: "W związku z informacją ze szpitala, przekazaną w środę w godzinach porannych, o śmierci 27-latka, wobec którego policjanci z Inowrocławia podejmowali interwencję, na polecenie pierwszego zastępcy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy na miejsce do komendy w Inowrocławiu pojechali policjanci Wydziału Kontroli KWP w Bydgoszczy, a w konsekwencji także Biura Kontroli Komendy Głównej Policji."

Policyjni dochodzeniowcy po zapoznaniu się z materiałami z przebiegu interwencji, a przede wszystkim po zobaczeniu nagrań z kamer policjantów powiadomili prokuratora rejonowego w Inowrocławiu. W działania włączyli się także policjanci Biura Spraw Wewnętrznych Policji.

W oświadczeniu policji czytamy także: "Ustalenia, które w tej sprawie poczyniono, dały podstawy do wszczęcia wobec dwóch policjantów Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego KPP w Inowrocławiu postępowań dyscyplinarnych w związku z przekroczeniem uprawnień podczas podejmowanej interwencji. Jeden z nich pracował rok, drugi miał za sobą pięć lat pracy w policji. Funkcjonariusze, którzy brali udział w interwencji, zostali zwolnieni ze służby.

Jak się dowiadujemy, prokurator zamierza zakończyć śledztwo w tej sprawie i skierować akt oskarżenia do sądu jeszcze w grudniu tego roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Ehh
I tak dobrze,ze są te paralizatory,bo bez nich by od razu by kulka była.
a
antyPiS
Liczba wakatów w policji wzrosła o dwa. O ile następni jeszcze nie rzucili kwitów. Żadne pieniądze nie skuszą jeżeli interwencje będą kończyć się postępowaniem wobec policjantów. A będą, bo w Policji powinno być 1,1 obsady na najniższych etatach. Aby policjanci mogli się szkolić, brać wolne i urlopy. Na następną interwencję w Inowrocławiu do awanturującego się psychola, któremu dragi uszami wychodzą wysłać mł. insp. Monikę Chlebicz. Co zostanie z tej blondzi będzie mieć wspaniały pogrzeb. Łatwo się jest oburzać, zgrywać Katona zza bezpiecznego biurka. Pewnie - nie po to studiowała aby dziś szlifować krawężniki, czyścić mundur z plwocin, wysłuchiwać wulgarnych odzywek. Narażać się na pobicie. Czy bliskim tego chłopaka nie przeszkadzało, że facet bierze dragi?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski