Dużo szczęścia mieli lokatorzy bloku przy ulicy Czackiego 2. Pożar piwnicy nie ogarnął innych kondygnacji.
Mieszkańcy wskazywali podpalaczy, ale policja umorzyła sprawę. - Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego policja tak szybko zrezygnowała z dochodzenia. Wysłaliśmy do niej pismo. Z odpowiedzi wynika, że jeśli ma dojść do spotkania, to tylko w komisariacie. A my chcielibyśmy na miejscu dowiedzieć się, dlaczego nie przesłuchano żadnego z pokrzywdzonych - mówi Ryszard Nalazek, mieszkaniec bloku.
<!** Image 2 align=none alt="Image 170046" sub="Szybkie umorzenie dochodzenia zbulwersowało mieszkańców bloku. Ryszard Nalazek pokazuje wyremontowane już pomieszczenia piwniczne. Fot. Tymon Markowski">
Pożar wybuchł 18 grudnia. Około godziny trzeciej w nocy lokatorkę na parterze obudził hałas. Z piwnicy wydobywały się kłęby dymu. Doszczętnie spłonęły dwa pomieszczenia gospodarcze. Ich właściciele ponieśli duże straty. Spółdzielnia mieszkaniowa zdążyła wyremontować już piwnicę. Jednak to podpalacze powinni zapłacić za remont, a nie wszyscy mieszkańcy bloku przy ulicy Czackiego.
- Lokatorka słyszała w ciągu dnia, jak młodzież biega w piwnicy. Bała się jednak dzwonić po straż miejską lub policję - mówi jeden z lokatorów.
Mieszkańcy bloku oburzeni są decyzją o umorzeniu. Liczyli, że policja pojawi się w bloku i będzie pytała lokatorów o przebieg zdarzeń. Mundurowi jednak nie pojawili się. Dlatego lokatorzy podejrzewają, że funkcjonariusze nie zapukali do drzwi potencjalnych sprawców.
<!** reklama>
- Samo zgłoszenie jest formą kontaktu poszkodowanego z policjantem. W piśmie można podzielić się z funkcjonariuszami swoimi podejrzeniami - mówi Maciej Osinski z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Poszukiwanie sprawców podpalenia pomieszczeń piwnicznych policjanci zakończyli już po kilku dniach. - To, że dziadkowie jednego z chłopaków mają tam piwnicę, nic jeszcze nie oznacza. Chłopak miał alibi. Przebywał w piwnicy, ale kilka godzin przed pożarem. Resztę dnia spędził w domu - usłyszeliśmy od jednego z mundurowych.
Jak twierdzą policjanci, brakowało dowodów, że sprawcami są młodzi mieszkańcy bloku. - To, że ktoś widział zakapturzone sylwetki i to od tyłu, nie daje możliwości udowodnienia winy. Sprawa została więc umorzona, ale nie oznacza to, że do niej wrócimy - dodaje Maciej Osinski.
Argumenty policjantów nie przekonują mieszkańców bloku. - Mundurowi pokazali wandalom, że są bezkarni. Teraz podpalili piwnice, wkrótce zaczną niszczyć windy, a w końcu komuś stanie się krzywda. Ciekawe, czy wtedy ustalą sprawców? - pyta mieszkaniec bloku przy ulicy Czackiego 2.