- Sprawca kolizji jest nadal poszukiwany - mówi kom. Lidia Kowalska, z Biura Prasowego Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
Chodzi o zdarzenie, do którego doszło na drodze krajowej nr 10 w rejonie miejscowości Stryszek pod Bydgoszczą. Wezwanie w tej sprawie bydgoscy strażacy dostali krótko po godzinie 16 w niedzielę, 19 marca.
To Cię może też zainteresować
Cztery osoby w samochodzie
- Zderzyły się czołowo dwa pojazdy osobowe - mówi oficer dyżurny z Miejskiego Stanowiska Kierowania Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy. - Oba samochody znajdowały się na poboczu, kiedy przyjechali strażacy. W jednym z aut przebywała czteroosobowa rodzina, a drugie, to, które dachowało, było puste.
Zobacz wideo: KWP w Bydgoszczy przejęła nielegalną broń i narkotyki

Kierowca oddalił się z miejsca wypadku. Marki pojazdów, które brały udział w zdarzeniu, to Volkswagen i Ford Galaxy. - Okoliczności, w jakich doszło do wypadku i to, ile osób znajdowało się w drugim pojeździe, ustali policja - dodaje oficer dyżurny PSP w Bydgoszczy.
Kolizja, nie wypadek
Jak informuje straż, cztery osoby podróżujące jednym z aut, nie odniosły poważniejszych obrażeń. Na miejsce jednak wezwano ratowników pogotowia. Teren wypadku zabezpieczały cztery zastępy straży pożarnej.
- Do sytuacji doszło w chwili wymijania się obu samochodów - wyjaśniała kom. Lidia Kowalska. - Jak wynika z dotychczasowych ustaleń w Fordzie Galaxy przebywały dwie osoby.
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że kierowcę i pasażera, którzy zdołali wydostać się z auta po dachowaniu i oddalili się z miejsca zdarzenia, widziały osoby, które podróżowały drugim pojazdem uczestniczącym w zderzeniu. Ono z kolei, z uwagi na fakt, że uczestnicy nie odnieśli obrażeń "naruszających czynności organizmu na czas dłuższy niż siedem dni", zostało zakwalifikowane nie jako wypadek, ale kolizja.
Do tej sprawy wrócimy.