Liczba dłużników ubezpieczeniowych wynosi 113 547 osób. W sumie ubezpieczyciele mają od nich do odzyskania prawie 200 mln zł zaległości, choć długi są zapewne znacznie większe, bo nie wszyscy wpisują swoich dłużników do Rejestru BIG. Największe problemy z płatnościami wynikają z ubezpieczeń komunikacyjnych, które stanowią znaczącą część biznesu towarzystw ubezpieczeniowych w Polsce.
Ponad 38 mln zł zaległości z tytułu zaległego ubezpieczenia należy do Mazowsza, gdzie mieszka też najwięcej dłużników – 20 568. Na drugim miejscu znajduje się Śląsk - ponad 24 mln zł zaległości i 14 tys. dłużników, na trzeciej pozycji jest Wielkopolska z długami przekraczającymi 23 mln zł należącymi do 12 096 osób.
Jak szacuje Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, w Polsce od 0,4 do 0,5 proc. pojazdów czyli ok. 80-90 tys. samochodów nie ma ważnego OC. Z analiz Funduszu wynika, że w 30 proc. przypadków powodem jest nie opłacenie składki, z tego 6 proc. właścicieli pojazdów tłumaczy, że nie zapłaciło, bo nie mieli pieniędzy.
Tymczasem ceny polis OC znów mogą pójść w górę, takie ryzyko niesie ze sobą najnowsza uchwała Sądy Najwyższego, która daje rodzinom opiekującym się osobami w stanie terminalnym i wegetatywnym szanse na występowanie do sądów o zadośćuczynienie za ból i cierpienie z powodu zerwanych więzów rodzinnych. Do tej pory mogli oni oczekiwać jedynie wypłaty odszkodowania na pokrycie dodatkowych kosztów opieki.
Dłużnicy firm ubezpieczeniowych, poza ubezpieczeniami, mają jeszcze wiele innych nieuregulowanych zobowiązań. Wśród nich najwięcej osób - co piaty - nie spłaca też pożyczek, ma również orzeczony przez sąd zwrot jakiś zobowiązań (tytuł wykonawczy) - 17 proc. Co dziesiąty ma na koncie także niespłacane na czas raty kredytów, rachunki telefoniczne oraz alimenty. Potwierdza to tylko teorię, że zanim podejmie się współpracę z kimkolwiek, warto sprawdzić jego wiarygodność finansową.
