Trzy pytania do... Tomasza Kulczyńskiego
<!** Image 1 align=left alt="Image 3946" >1.Międzynarodowa Olimpiada Informatyczna Nowy Sącz 2005 to Twoja kolejna olimpiada. Jak oceniasz szanse ekipy, z którą startujesz?
Tak, była już olimpiada informatyczna na Węgrzech - złoty medal, z olimpiady matematycznej w Meksyku wróciłem ze srebrnym odznaczeniem. Po pierwszym dniu raczej nie widzę szans na podium, ale może uda się nam przywieźć złoto. Laureaci kilku pierwszych pozycji otrzymują bowiem złote medale.
2. Czego wymagają jurorzy w Nowym Sączu i czy są już faworyci?
Każdego dnia mamy pięć godzin na stworzenie trzech programów komputerowych. Programy mają rozwiązywać problemy matematyczno-informatyczne, na przykład coś policzyć, albo przetworzyć podany tekst. Nie wiemy, kto jest faworytem, ponieważ znamy tylko swoje wyniki. Wydaje mi się, że wypadliśmy dosyć dobrze. Wiadomo, że w ścisłej czołówce plasują się Chinczycy, Amerykanie, Rosjanie i Polacy.
3. Długo przesiadujesz przed komputerem?
To moje hobby, więc kiedy tylko mogę pracuję. Mam indywidualny tok nauczania z matematyki pod kierunkiem Jolanty Jerzy i z informatyki pod okiem dyrektor Iwony Waszkiewicz. Opłaca się. Olimpijskie sukcesy otwierają mi drogę na wszystkie polskie uniwersytety. Interesuje mnie Uniwersytet Warszawski. Zagraniczne uczelnie także chętnie wpisałyby mnie na listę swoich studentów.