Z dr. hab. PAWŁEM IZDEBSKIM, psychologiem, profesorem Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego
w Bydgoszczy, rozmawia Hanna Walenczykowska.
Początek roku to czas podwyżek. Niestety, głównie cen i podatków, rzadziej wynagrodzenia. Czy pracownik w tym czasie ma szansę wynegocjować wyższe zarobki?
To trudna sprawa. Jest wiele technik negocjacji, ale czy okażą się skuteczne, to zależy od sytuacji, w tym osobowości pracodawcy i kondycji firmy.
<!** reklama>
Od pozycji pracownika?
Tak, od tego również. Jeśli wiemy, że jesteśmy niezastąpieni, to możemy prowadzić twarde negocjacje. W takim przypadku dobrze jest domagać się więcej, by móc w odpowiednim momencie obniżyć swoje żądania. Na przykład, jeśli chcemy 100 złotych, w pierwszej wersji mówimy o 200. Zanim jednak do takich rozmów przystąpimy, warto dokładnie przeanalizować swoją pozycję
w firmie.
Jeśli jest ona taka sobie?
Wówczas należy stosować miękkie negocjacje, czyli otrzymanie podwyżki uzasadnić trudną sytuacją,
w której się znaleźliśmy.
Warto zasłaniać się związkami zawodowymi?
Nie. Związki powinny prowadzić negocjacje dotyczące płacy wszystkich pracowników.
Jak się zachować, kiedy pracodawca powie kategorycznie „nie”?
Zgodnie z zasadą asertywności można przyjść za tydzień, za dwa. Działać na zasadzie zdartej płyty. W końcu można też zagrozić odejściem z pracy. Jednak to jest ryzykowne i nie powinien tego robić ktoś, kto takiej nowej pracy sobie jeszcze nie znalazł. Są sytuacje, w których jesteśmy od pracodawcy uzależnieni.
Zatem, najskuteczniejsza jest postawa „ofiary”?
Tak. Ale „ofiary” wynikającej z sytuacji, w której się znaleźliśmy. Musimy ją przedstawić pracodawcy w taki sposób, by nie pomyślał o nas „to ciapa”, tylko żeby zechciał nam pomóc.
A wtedy, kiedy idziemy pierwszy raz i chcemy się zatrudnić?
- To warto wcześniej poznać oczekiwania pracodawcy, wejść w jego skórę i dostosować się do niego. Jeśli staramy się o pracę w oficjalnej instytucji, na przykład w banku, to panowie powinni założyć czysty garnitur, koszulę i krawat, a panie garsonkę. Strój oficjalny, ale nie wieczorowy. W niczym jednak nie należy przesadzać.