Zespół ze Szczecina miał wiele odsłon, aż oparł się na przymierzu pomorsko-śląskim, które zerwali rozłamowcy z Biff, zdobywając radiowe listy przebojów piosenką o... Ślązaku zatrutym jodem.
<!** Image 2 align=right alt="Image 127414" sub="Fot. Marta Pruska">Gdy Sidney Polak śpiewał „otwieram wino ze swoją dziewczyną” pewnie nie podejrzewał, jak istotne dla jego kariery okaże się opiewanie tej, prozaicznej skądinąd, czynności, która jest dopiero zapowiedzią przyjemności. Kto wie czy nie równie ważnym winem dla Pogodna było to, które w klubie „Jazzgot” postawił kiedyś zespołowi zachwycony ich graniem Staszek Soyka? W każdym razie była to tylko jedna ze śląskich przyjaźni...
Co może hrabia w taborze?
To wino jednak zostało wypite dobrych kilka lat po tym, jak w 1996 roku w Szczecinie - biorąc nazwę od tamtejszej dzielnicy - powstaje zespół Pogodno. Zrazu jako tercet w składzie: Jacek Szymkiewicz - śpiewający gitarzysta, Adam Sołtysik grający na basie i bębniący Tomek Kubik.
<!** reklama>Muzycy, przy pomocy klawiszowca Marcina Macuka, przymierzają się do pierwszej płyty, która jednak wydana zostanie dopiero w 2000 roku przez Tymona Tymańskiego. A skoro Tymański, to Gdańsk i tam też przenosi się Pogodno, wprowadzając uprzednio zmianę za perkusją, gdzie zasiada Jarosław Kozłowski.
Do zespołu na stałe dołącza Macuk, a nieoczekiwane spotkanie nad morzem Ślązaka, hrabiego Fochmanna owocuje przeprowadzką w jego strony i wymianą basisty na - oczywiście! - śląskiego Michała Pfeifa. I w tym momencie można jeszcze włączyć stop-klatkę, bo oto mamy dzisiejsze Pogodno!
Nic z tego wszakże, bo po drodze sporo będzie się działo... W 2001 roku ukazuje się album „Sejtenik miuzik & romantik loff”, tak jak poprzedni, nominowany do „Fryderyków” w kategorii alternatywy oraz rok później „Hajle Silesia”, czyli Pogodno gra Fochmanna. W ten sposób hrabia Fochmann, czyli Lesław Golis - człowiek instytucja na Śląsku przebojem dołącza do zespołu.
O Ślązaku zatrutym jodem
Okazuje się, że połączenie wody z ogniem, czyli Wybrzeża ze Śląskiem przynosi doskonałe efekty w dystansowaniu się wobec pop- kultury, co jest znakiem firmowym Pogodna. Jednak niewątpliwe hrabiowskie piętno nie przeszkadza (a może przyspiesza?) „wybicie się na niepodległość” Jacka Szymkiewicza.
Wkrótce po „Tequili” - soundtracku do słuchowiska na podstawie powieści Krzysztofa Vargi, „Budyń”, jak go nazywają, nagrywa solową płytę „Kilof”, by za cztery lata manewr powtórzyć z albumem „Baset”. Nie ma jednak mowy o zerwaniu więzów z macierzystym zespołem, podobnie jak w przypadku Marcina Macuka i jego owocnej współpracy z Kasią Nosowską. Za to na horyzoncie Pogodna pojawia się inna kobieta - Ania Brachaczek, która zasila zespół nagrywający właśnie „Pielgrzymkę psów” i potem „Całe życie z wariatami”.
I to by było na tyle, bo oto Brachaczek z hrabią opuszczają zespół, zakładając konkurencyjny Biff, który - jak mówią - ma zdetronizować Pogodno. Jakby nie dość tego, ich pierwszy przebój jest o... Ślązaku zatrutym jodem! Cios w samo serce przymierza pomorsko-śląskiego? Niekoniecznie, sekcję rytmiczną w Biff stanowią bowiem Kozłowski i Pfeif z Pogodna. Zatem raczej pokojowe rozstanie.
Gra w gombrowiczowskie gęby
Śmieszne zresztą byłyby jakieś dąsy czy fochy (sic!), gdy Jacek Szymkiewicz, jedyny z założycielskiego składu Pogodna udziela się aktualnie (i z przyjemnością) w Sprawcach Rzepaku, a Kozłowski, wspomniany perkusista wspomagający Biff, dołączył do grupy Mitch & Mitch. Czy znajdą jeszcze czas na macierzysty zespół? Bo o pomysły nie ma się co martwić, zważywszy na wyzwanie, którego kwartet Pogodno podjął się na zamówienie wrocławskiego teatru Capitol tuż po odejściu Brachaczek i hrabiego.
Na przeglądzie piosenki aktorskiej w 2006 r. zaprezentowali się jako współautorzy spektaklu „Opherafolia” Joyce Carol Oates, pisarki znanej z demaskatorskich zakusów wobec american dream. I aż chce się przywołać słynny cytat z Gombrowicza: „Nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę”, w takim absurdzie społeczno-kulturowych form i masek nurza się ta rock-opera. A jednak to właśnie muzykę zespołu Pogodno okrzyknięto największym atutem tego dość kontrowersyjnego przedsięwzięcia!
Dobrze, że w 2007 r. „Opherafolię” wydano na płycie, bo kiedy okazało się, że - z powodów finansowych - przedstawienie nie może być spektaklem obwoźnym, zespołowi pozostało na tej kanwie ograniczyć się do monodramu „Alinka”. Wiernej publiczności na pocieszenie.
Gdzie, kiedy?
Grupa Pogodno, w ramach BAL-u, wystąpi 1 sierpnia o godz. 20.00 na Starym Rynku. Wstęp na koncert jak zwykle wolny.