Podobne kłopoty, co Wojewódzki Szpital Dziecięcy w Bydgoszczy, miało kilka innych placówek w kraju

Rzeczywiście, w lipcu ubiegłego roku nasz obiekt miał pewne kłopoty spowodowane wielkimi ulewami, które każdy z nas pamięta. Okazało się, że napór wody na dach i inne wrażliwe miejsca nowego budynku jest tak duży, że woda dostała się do piwnic na poziomie minus 2.

Naporu wody nie wytrzymały także studzienki i niektóre inne wrażliwe na opady części budynku. Podkreślam jednak, że nie było to zdarzenie w jakikolwiek sposób wpływające na pracę szpitala. Nie było to jakieś wielkie, długotrwałe zalanie.

PRZECZYTAJ:Szpital zalany wodą i polityką. Radny PiS krytykuje urząd marszałkowski

Po tym zdarzeniu - a przypomnę, że podobne kłopoty miało kilka innych szpitali w kraju - sporządziliśmy ekspertyzy i analizy. Oszacowano także szkody oraz przygotowano plan działań, które mają poprawić bezpieczeństwo w tym zakresie. Przedstawiciele firmy, która budowała szpital, natychmiast pojawili się na miejscu i zaczęli wykonywać odpowiednie prace. W tej chwili są już one zakończone. Dodatkowo uszczelniono pokrywy przy studzienkach kanalizacyjnych, okolice świetlików oraz kilka innych newralgicznych miejsc.

Z powodu tych zdarzeń szpital oczywiście w żaden sposób nie ucierpiał finansowo - jesteśmy ubezpieczeni od tego rodzaju zdarzeń. Poza tym - kontrakt na budowę szpitala zawiera klauzulę o okresie gwarancji na wszystkie prace budowlane. Gwarancja obejmuje pięć lat. Wszystkie usterki czy niedogodności będą usuwane na koszt wykonawcy.

Tak właśnie było po ubiegłorocznym zalaniu piwnic. Obiekt naszego szpitala jest nowowybudowany - nie ukrywam, że nawet dobrze się stało, że pewne usterki wychodzą na światło dzienne w czasie, który jest objęty gwarancją. Dzięki temu mogą być usuwane na koszt wykonawcy, a my nie ponosimy z tego tytułu żadnych strat finansowych.