Wyjechali za granicę, zachorowali albo zapomnieli - nadal wielu podatników nie rozliczyło się z fiskusem. Skutki tego będą opłakane.
<!** Image 2 align=right alt="Image 149523" sub="Mimo że można uniknąć stania w kolejkach i wysłać swoje zeznanie drogą elektroniczną, wiele osób dostarcza je po czasie Fot. Miłosz Sałaciński">Warto szybko nadrobić podatkowe zaległości i mieć nadzieję na dobre serce służb skarbowych. Im dalej od terminu złożenia PIT-u, tym bardziej ich wyrozumiałość będzie malała, a mandat stawał się większy.
- Niezłożenie w terminie zeznania podatkowego jest wykroczeniem karno-skarbowym - mówi Anita Bachorska, rzeczniczka Trzeciego Urzędu Skarbowego w Bydgoszczy. - Wysokość kary jest naprawdę różna. Urzędnicy biorą pod uwagę wiele czynników, zanim zadecydują o jej wymiarze - zapewnia rzeczniczka. - Może ona wynieść od jednej dziesiątej najniższego wynagrodzenia do jego dwukrotności, czyli nawet 2600 złotych.
Takie kary dotykają jednak tylko tych, którzy zorientują się szybko, że PIT-u nie złożyli i mają dobre alibi.
- Najwięcej osób, które się spóźniły, powołuje się na swoją chorobę, chorobę bliskich lub wyjazd zagraniczny. Z nimi nie ma jednak większych kłopotów. Kiedy uporają się z takim problemem, sami zgłaszają się do nas - mówi Anita Bachorska.
<!** reklama>Najważniejsze jednak jest to, aby wykazać szczerą skruchę.
- W Kodeksie karnym skarbowym istnieje pojęcie czynnego żalu. Wraz z zaległym PIT-em należy więc w osobnym piśmie poprosić o odstąpienie od ukarania. W zależności od sytuacji możliwe jest uniknięcie kary - pociesza spóźnialskich Hanna Banach z Drugiego Urzędu Skarbowego w Bydgoszczy. A tych w Bydgoszczy nie brakuje. - Codziennie trafiają do nas pocztą wysłane już po terminie zeznania. Podatnicy przynoszą je też osobiście - dodaje Hanna Banach.
W najgorszej sytuacji są ci, do których urząd wysłał już wezwania do złożenia zeznania podatkowego oraz wyjaśnień, dlaczego tego nie zrobiono wcześniej. W takich przypadkach urząd podejrzewa, że chodzić może o próbę oszustwa skarbowego lub uchylanie się od opodatkowania. A to już jest wykroczenia znacznie poważniejsze niż spóźnienie się ze złożeniem PIT-u.
- Uporczywe uchylanie się od płacenia podatków grozi poważnymi konsekwencjami. Dlatego warto je zapłacić. Nawet jeśli ktoś ma z tym kłopoty, na przykład jego firma znajduje się w trudnej sytuacji ekonomicznej, może z urzędem negocjować spłatę podatku w ratach - wyjaśnia Hanna Banach.
Czasem jednak dochodzi do sytuacji, w której nawet urzędnicy nie wiedzą, kogo winić. - Dotyczy to osób prowadzących działalność gospodarczą. Gdy rozliczają się w biurach rachunkowych, bywa, że biuro wręcza PIT przedsiębiorcy, licząc, że ten wyśle go do urzędu skarbowego. Przedsiębiorca z kolei sądzi, że to biuro prześle informacje. Tak więc zeznanie jest wypełnione, ale urząd go nie dostaje - mówią w Trzecim Urzędzie Skarbowym w Bydgoszczy.
Warto wiedzieć
Najczęściej z urzędami skarbowymi w ogóle nie rozliczają się:
- Osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą, którą zawiesiły w całym roku podatkowym. Mimo że nie zarabiały, muszą o tym poinformować urząd.
- Osoby, które wynajmowały lokal. One także muszą rozliczyć się z tego tytułu ze skarbówką.
- Osoby niepracujące, które wykonały zlecenie za sumę nieprzekraczającą kwoty wolnej od opodatkowania. Mimo że nie zapłacą podatku, muszą rozliczyć się z fiskusem.
Opinia. Ludzie z wrodzonym wstrętem do rachunków.
LUCYNA MASSELA-SZYMANOWICZ, doradca z Kancelarii Podatkowej „Bilans” w Bydgoszczy, mówi o spóźnialskich podatnikach.
Rozliczam głównie firmy prywatne. Wśród nich panuje spora dyscyplina, choć są też przedsiębiorcy, którzy zostawiają te sprawy na ostatnią chwilę. Po to jednak zlecają obsługę specjalistom, by ci za nich pamiętali o wszystkich terminach i się z tych terminów wywiązywali.
Przyznam, że nie bardzo rozumiem, jak można spóźnić się z zeznaniem podatkowym. Na dobrą sprawę już 2 stycznia można zacząć się rozliczać. Do końca lutego z kolei pracodawca musi osobom fizycznym przekazać PIT-11. Pozostaje więc marzec i kwiecień na to, by spełnić obowiązek podatkowy. Na pewno nie warto czekać na ostatnie dni kwietnia. Wtedy w urzędach - choć pracują dłużej - tworzą się kolejki. Niektórzy je omijają i wysyłają zeznanie drogą elektroniczną. Chodzi jednak o to, że zawsze może się przydarzyć jakaś losowa sprawa - choroba czy pilny wyjazd, które uniemożliwią podatnikowi rozliczenie z urzędem skarbowym. A takie spóźnienie może sporo kosztować. Nie ma więc sensu ryzykować. Tym bardziej że mamy teraz wiele ogólnodostępnych darmowych programów komputerowych, które pomagają wypełnić PIT.
W porównaniu z systemem rozliczeń z lat dziewięćdziesiątych teraz jest o wiele łatwiej rozliczyć się z urzędem skarbowym. Są oczywiście także takie osoby, które po prostu nie lubią zajmować się rachunkami. Zlecają więc pracę biurom rachunkowym albo szukają kogoś wśród znajomych, kto zrobi to za nich.
Myślę, że niektóre spóźnienia w składaniu zeznań podatkowych wynikać mogą z problemów w komunikacji między ludźmi i zwykłych nieporozumień. Może być tak, że pracownik dostał od szefa PIT-11 i uznał, że ten rozliczy go ze skarbówką, choć on wcale nie ma takiego obowiązku.
