https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pod szczęśliwą czy pechową gwiazdą?

Tadeusz Oszubski/mwmedia
Zespół brytyjskich naukowców pod kierunkiem prof. Richarda Wisemana z uniwersytetu w Herdfordshire przeprowadził badania, usiłując wyjaśnić, czy można urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą.

Zespół brytyjskich naukowców pod kierunkiem prof. Richarda Wisemana z uniwersytetu w Herdfordshire przeprowadził badania, usiłując wyjaśnić, czy można urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą.

<!** Image 2 align=right alt="Image 152142" sub="Fot. Thinkstock">Naukowcy porównali profile osobowości setek osób i daty ich urodzenia. Jak twierdzą, ich badania wykazały, że szczęściarze to ludzie, którzy mają bardziej optymistyczne usposobienie i częściej podejmują ryzyko. Na to nie ma wpływu data urodzenia, tylko charakter i realia, w jakich ktoś się wychowywał. Czy te ustalenia kłócą się z astrologią?

- One nie mają nic wspólnego z astrologią, wiec nie mogą jej ani zdyskredytować, ani uwiarygodnić - mówi Piotr Piotrowski, filozof, znawca astrologii. - Potwierdzają natomiast intuicję astrologów, że optymizm czy szczęście zależą od czasu urodzenia człowieka. Oczywiście, badania nie wskazują, że stoją za tym układy gwiazd i planet w chwili narodzin, lecz opisują inne uwarunkowania.

Niemniej wcale z nich nie wynika, że astrologia jest niewiarygodna. W istocie bowiem przedmiotem badań brytyjskich uczonych nie była astrologia, lecz próba uchwycenia związku między cechami osobowości a miesiącem urodzenia.

Co jednak z urodzonymi pod szczęśliwą gwiazdą? Czy astrolog, układając czyjś horoskop, ma moralne prawo ujawnić, że ten ktoś jest szczęściarzem?

<!** reklama>- Nie widzę żaden etycznej przeszkody, dla której astrolog nie mógłby powiedzieć komuś, czy urodził się szczęściarzem, czy nie. Wszystko bowiem zależy od tego, jaką przyjmiemy definicję szczęścia. Jeśli uznamy, że powodzenie jednego człowieka zależy w dużej mierze od sprzyjających okoliczności, a powodzenie drugiego od jego wysiłku, to co jest nieetycznego w powiedzeniu komuś o tym? Można za to zastanowić się, który z nich jest faktycznie szczęśliwszy. Czy ten, kto swój sukces zawdzięcza fartowi, czy raczej ten, kto zawdzięcza go tylko sobie?

Oświadczenie komuś, że ma szczęście może jednak wpłynąć na jego postępowanie. Czy więc nie jest z tym podobnie, jak z ujawnianiem daty śmierci odczytanej w horoskopie?

- Powiem tylko tyle, że żaden astrolog nie jest w stanie wyczytać z horoskopu tego, kiedy ktoś umrze - mówi Piotr Piotrowski. - Skoro więc jest to nie do zrobienia, to nie można nikogo informować o tej dacie. A nawet gdyby się dało, to problemy szczęścia i śmierci należą do tak różnych kategorii etycznych, że ich porównywanie wprowadza więcej zamieszania niż porządku. Przed astrologiem stoją różne dylematy moralne. Problem szczęścia, w zaprezentowanym tu znaczeniu, nie wydaje się do nich należeć. __

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski