https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pod Papugami

a.
Ciężko uwierzyć. Historia rocka puka do bram Bydgoszczy po raz drugi w odstępie kilkunastu miesięcy. Zespół ten w chwili obecnej stał się niemal legendą. Początki grania Budgie sięgają 1967 roku. Nie było by w tym nic dziwnego poza faktem, że kapela gra do dzisiaj! Niewielu zespołom udało się dokonać takiego wyczynu. Osiągnięcie godne do porównywania z wyczynami Rolling Stones! 37 lat grania, bo tyle można wyspiarzom naliczyć uwzględniając przerwy, to naprawdę sporo.

Ciężko uwierzyć. Historia rocka puka do bram Bydgoszczy po raz drugi w odstępie kilkunastu miesięcy. Zespół ten w chwili obecnej stał się niemal legendą. Początki grania Budgie sięgają 1967 roku. Nie było by w tym nic dziwnego poza faktem, że kapela gra do dzisiaj! Niewielu zespołom udało się dokonać takiego wyczynu. Osiągnięcie godne do porównywania z wyczynami Rolling Stones! 37 lat grania, bo tyle można wyspiarzom naliczyć uwzględniając przerwy, to naprawdę sporo.

<!** Image 2 align=none alt="Image 160511" >

Pierwsze kroki zespół stawiał w Cardiff w Walii grając w okolicznych klubach. W składzie znajdowali się wówczas Burke Shelley (bass/wokal), Tony Bourge (gitara) i Ray Phillips (bębny). Pierwszą wytwórnią, z jaką Budgie podpisało kontrakt, była wytwórnia MCA Records.

W roku 1971 świat ujrzał ich pierwszy album studyjny, zatytułowany, jak wówczas było modne, nazwą zespołu. Na krążku znalazło się 9 utworów nagranych w zaledwie cztery dni! Oczywiście na setkę. Budgie obracało się w blues-rockowych klimatach. Walijczycy uznawani są za jednego głównych propagatorów muzyki rockowej z jej złotego okresu lat 70. W rockowym Hall of Fame mają swoje miejsce zaraz obok Led Zeppelin, Deep Purple, Black Sabbath, UFO, czy Uriah Heep. Falsetowa barwa wokalisty Burke’a Shelleya okazała się pewnym przekleństwem grupy. Ówczesna prasa często porównywała go do Roberta Planta, zdarzało się, że wybuchały skandale, Budgie zostało nawet posądzone o plagiat. Wszystko rozeszło się po kościach, trio z Cardiffu ewidentnie prezentowało swój styl. Rytmicznie, bigbeatowo momentami pulsująca sekcja; wysoki, żeński wydawałoby się, rozpoznawalny głos Shelleya i świetny moim zdaniem gitarzysta Tony Bourge. To wszystko dopełnione paradoksalnymi, humorystycznymi tekstami Burke’a i zawsze towarzyszącym wizerunkiem papug. Bynajmniej na okładkach kolejnych płyt. Walijczycy rozpoczęli podbój świata.

<!** reklama>

Rok 1972 przyniósł kolejne dzieło na świat. Był to Squawk. Na nim znalazły się takie dzieła jak Whiskey River czy Hot As A Docker’s Armpit.

Po nagraniu trzeciego krążka z grupy odszedł Ray Phillips. Dość dziwne, gdyż w owym czasie grupa przechodziła swój rozkwit. Never Turn Your Back On A Friend został uznany przez tamtejszych krytyków za najlepszą do tej pory studyjną odsłonę Budgie. Album promował energetyczny utwór Breadfan, a ballada Parents na długo zadomowiła się na japońskiej i polskiej liście przebojów. Zresztą właśnie w tych dwóch krajach Budgie cieszyło się największą popularnością.

W 1974 roku Ray’a za garami zastąpił Pete Boot i to z nim właśnie trio zaprezentowało się na kolejnej płycie In For The Kill. Tu z kolei najbardziej znanym utworem wydaje się Crash Course In Brain Surgery coverowany kilkanaście lat później przez Metallicę. Pete Boot nie zagościł jednak na długo. Zaraz po nagraniu In For The Kill odszedł z zespołu, a zastąpił go niejaki Steve Williams, człowiek o wielkim sercu i tuszy. Gra w Budgie do dzisiaj, choć zdarzały się mu przerwy.

Darujmy sobie już śledzenie roszad personalnych. Poza pewnie obsadzonym stanowiskiem wokalisty/basisty, w historii zespołu przewinęło się muzyków sporo. Nie wypada nie wspomnieć jeszcze tylko o tym, że Tony Bourge rozstał się ze swoim macierzystym zespołem w ‘78 roku. Mimo to Budgie wydawał kolejne albumy.

Rozpad grupy nastąpił w 1988 roku. Zaraz po tym kilka dobrze znanych zespołów zaczęło kowerować ich kawałki. Także w tej kwestii Budgie ma się czym pochwalić: Metallica (Crash Course in Brain Surgery i Breadfan), Iron Maiden (I Can’t See My Feelings), Soundgarden (Homicidal Suicidal) i Van Halen (In For The Kill). W tym czasie Burke Shelley uformował grupę o nazwie Superclarkes. Był to tylko stan przejściowy. Budgie odrodziło się na początku lat dziewięćdziesiątych i zagrało kilka sporadycznych koncertów.

Zespół jest nadal aktywny. W 2004 r. zespół ponownie odwiedził Polskę i zagrał koncerty w Warszawie i Krakowie, a 1 maja, z okazji wejścia Polski do Unii Europejskiej, w Lublinie. W listopadzie 2006 r. grupa wydała nowy, przygotowywany od 2003 r. album You’re All Living in Cuckooland, prezentujący dotychczasowe, dość różnorodne w sumie oblicze zespołu, choć bez zaskakujących rewelacji. W 2007 r. Budgie zagrało u nas trasę koncertową promująca tę płytę. Odwiedzili wówczas Poznań, Warszawę i Kraków.

W lipcu 2007 r. zespół opuścił gitarzysta Simon Lees. W związku z tym grupa musiała przełożyć swoją pierwszą w historii trasę po Australii. Dopiero w styczniu 2008 r. zespół zagrał swój pierwszy koncert z nowym gitarzystą, którym został Craig Goldy, były członek grupy Dio. Właśnie wraz z Craigiem Shelley i Williams zaprezentują się nad Brdą. W zeszłym roku było fajnie, polecam wszystkim fanom.

Budgie

13.11.2010, Bydgoszcz, Estrada, godz. 20.00

Bilety: 100/120 zł

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski