Największe wydatki na cmentarzu czekają bydgoszczan podczas pogrzebu. Po 20 latach też trzeba głębiej zajrzeć do portfela.
<!** Image 3 align=right alt="Image 135228" sub="Cmentarz na Wiślanej to jedyna nekropolia z wolnymi miejscami. Bez spopielarni będzie musiał być powiększony. /Fot. Dariusz Bloch">Na cmentarzach komunalnych nadal obowiązują opłaty z zeszłego roku. Chociaż nekropolie cieszą się różną opinią, stawki wszędzie są jednakowe. Za miejsce pod tradycyjny pochówek na 20 lat trzeba zapłacić blisko 400 złotych. Kwatera w murowanym grobowcu jest o ponad 100 złotych droższa. Zdecydowanie tańsze są miejsca w kolumbarium. Za miejsce ziemne lub nisze w murze zapłacimy tylko nieco ponad 60 złotych.
- Nie zastanawialiśmy się nad zróżnicowaniem cen w zależności od położenia nekropolii - mówi dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Zbigniew Pałka. - To prawda, że komunalne cmentarze cieszą się różnym zainteresowaniem, ale byłoby to kontrowersyjne rozwiązanie. Poza tym, w tej chwili wolne miejsca znajdują się jeszcze tylko na Wiślanej. Na innych nekropoliach odzyskiwane są nieliczne groby, gdzie bliscy nie decydują się na przedłużenie 20-letniej opłaty. Przygotowaliśmy też wolny plac na cmentarzu Starofarnym pod tradycyjne pogrzeby. Jednak obowiązuje tam kilka warunków. W grę wchodzą tylko nagrobki pojedyncze, nie można dokonywać rezerwacji. Dopuszczamy jednak chowanie dwóch osób w systemie piętrowym. Chcemy też w jednym z grobowców kaplicznych przygotować kolejne kolumbarium.
Jednak porównując koszty pogrzebu tradycyjnego i urnowego, nie ma wielkich różnic. - W pochówku urnowym można zaoszczędzić na pomniku, ponieważ w cenie znajduje się płyta granitowa z wypisanymi danymi zmarłego, ponadto są niższe opłaty za miejsce: pochówek urnowy - 62,06 zł, pochówek tradycyjny - 499,69 zł - tłumaczy prezes Zieleni Miejskiej, Daniel Maternowski. Tyle że opieka nad grobem urnowym jest tańsza.
<!** reklama>Te kalkulacje według wiceprezydenta Bydgoszczy, Bolesława Grygorewicza są jednym z powodów protestów mieszkańców Wiślanej przeciwko budowie spopielarni zwłok. - Osoby mieszkające przy tej ulicy żyją z usług cmentarnych. Tymczasem w kolubarium wystarczy jeden kwiat i znicz. Nikt nie zamawia też kilku metrów kwadratowych granitu - mówią urzędnicy.
Mieszkańców oburzyły te wypowiedzi. - Na 42 rodziny, które tu mieszkają, tylko kilka jest związanych z usługami cmentarnymi. A protestuje całe Brdyujście. Poza tym, jeśli nadal będą się tu odbywać pochówki, nikt specjalnie nie straci. Wystarczy zobaczyć, ile zniczy pali się w kolumbarium 1 listopada - argumentowała Bożena Świtała, jedna z protestujących osób przeciwko spopielarni.
- Ten protest jest nieuzasadniony - twierdzi Zbigniew Pałka. - Przynajmniej jeśli chodzi o względy środowiskowe. Mogę jedynie zrozumieć, że spopielarnia ze względów historycznych źle się kojarzy. To jednak nie jest uzasadnienie. Nie ma lepszej lokalizacji od Wiślanej. Sami protestujący nie potrafią wskazać innego miejsca. W Gdańsku, Poznaniu czy Łodzi takie instalacje powstają jeszcze bliżej terenów zabudowanych. Jednak to nie miasto będzie ją budować, tylko prywatna firma. Ten biznes po prostu się opłaca.
CENNIK BEZ VAT
- miejsce ziemne (20 lat) - 327 zł
- miejsce w grobowcu (20 lat) - 436 zł
- miejsce w kolumbarium (20 lat) - 54 zł
- rezerwacja (20 lat) - 436 zł
- pochowanie urny - 109 zł opłata na utrzymanie cmentarza (20 lat) - 109 zł
- skorzystanie z sali ceremonialnej - 109 zł