Prawybory, które wyłoniły kandydata Platformy Obywatelskiej, wywołały dodatkowy skutek. W partii zaczęto się zastanawiać, kto i dlaczego się do niej zapisuje.
<!** Image 2 align=right alt="Image 147591" sub="Gdy Radosław Sikorski wstępował do Platformy, śledziły to wszystkie media Fot. Express">Wczorajsza „Gazeta Wyborcza” pisze, że w niektórych województwach liczebność PO znacznie wzrosła, sugerując związek z odbywającymi się w partii wyborami lokalnych władz. Do regionów, które rozrosły się w ciągu ostatniego roku najbardziej zalicza się również województwo kujawsko-pomorskie, w którym liczba członków miała wzrosnąć aż o 106 proc.
- Nie wiem, czy nie jest to jakiś błąd w systemie - powiedział nam poseł Tomasz Lenz, przewodniczący PO w naszym regionie, który nie zauważył znaczącego wzrostu liczby członków partii w ostatnim roku. - Otóż jesienią ubiegłego roku ruszył w PO komputerowy system CRZ (centralny rejestr członków). Być może wpisano wówczas w krótkim czasie wielu członków kół PO z bazy papierowej. Zaraz po świętach zarząd otrzyma raport na temat frekwencji wyborczej w prawyborach w poszczególnych powiatach. 50-procentowa frekwencja nie jest zła, ale chcemy wiedzieć, jak to wyglądało we wszystkich strukturach.
Zdaniem posła Pawła Olszewskiego, wiceprzewodniczącego PO w województwie, frekwencja w Kujawsko-Pomorskiem była jedną z wyższych w kraju. Do takiego wyniku przyczynił się udział w prawyborach Radosława Sikorskiego, posła z bydgoskiego okręgu wyborczego.
<!** reklama>- Nie zauważyłem jakiegoś nagłego przyrostu liczby członków w naszym regionie - mówi Paweł Olszewski. - Nasze szeregi rosną systematycznie od mniej więcej dwa i pół roku. Choć nie brakuje i takich, którzy opuszczają partię z powodu niepłacenia składek. Uważam, że moglibyśmy mieć silniejsze struktury w województwie.
Na dzień 9 października 2009 r. w PO w naszym województwie było ponad 2100 członków. Najliczniejsza jest organizacja w Bydgoszczy - 400 członków, w Toruniu - około 200, w Inowrocławiu - 279, w Grudziądzu - 215, a we Włocławku - 197. Zresztą w tym czasie z PO również odchodzili członkowie, choćby z powodu niepłacenia składek.
- Przed wyborami w partii zawsze dochodzi do mobilizacji członków - stwierdza poseł Domicela Kopaczewska, wiceprzewodnicząca PO. - Nie zauważyłam jakiegoś gwałtownego wzrostu liczebności PO w moim powiecie włocławskim. Jeżeli miesięcznie wstępuje do partii jedna albo dwie osoby i tak się dzieje systematycznie od jakiegoś czasu, to nie widzę w tym nic niepokojącego.
Jakie skutki dla partii politycznych może mieć masowy nabór członków? - Zdarza się, że chwilowy nabór członków, często znajomych bądź krewnych, odbywa się z inspiracji osób zainteresowanych wyborem na jakieś ważne stanowisko partyjne - mówi prof. dr hab. Roman Bäcker, politolog z UMK. - Kiedy ten cel zostaje osiągnięty, ci przypadkowi członkowie zazwyczaj kończą swoją aktywność natychmiast po zebraniu wyborczym. Dla partii jest to szkodliwa praktyka, ponieważ działacze, którzy w ten oszukańczy sposób przegrali wybory, często zniechęcają się do dalszej aktywności. Niekiedy przyjmuje się do partii wielu nowych członków, a później nie przeprowadza się ich weryfikacji, nawet kiedy nie płacą oni składek i nie chodzą na zebrania. Takie martwe dusze figurują czasami nawet kilkanaście lat na listach wielu partii i różnych stowarzyszeń. Jest to świadectwo pewnego gnicia organizacyjnego, a dokładniej jedną z konsekwencji tego, iż aktywność w partii przejawia tylko wąska grupa kierownicza. Dla niej czasami ważny jest sam fakt wielkiej liczebności partii, a nie to, czy wszyscy członkowie są aktywni.