<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >To jest temat! Na thriller, melodramat i grotechę. I gdyby ktoś chciał pokazać polskie wygibasy ostatnich lat, to Ukrainka Weronika byłaby idealną heroiną. I na film o sukcesie, i na musical o celebrytach, i na grę komputerową o wdrapywaniu się na szczyt. A teraz na komedię o tym, jak uciekać od kogoś, kto nagle brzydko zapachniał.
Losy pani Weroniki są przeciekawe. Ot, sympatyczna Ukrainka trafia do naszego przaśnego kraju. Początki ma wyjątkowo trudne, jest tancerką, potem zostaje żoną i menadżerką bardzo słynnego Cezarego. Już wtedy jest celebrytką, ale droga w górę trwa - choć nie bardzo wiadomo, na czym polega talent gwiazdy. W „You Can Dance - po prostu tańcz” zostaje ocieplaczem wypowiedzi jurorów fachowców. I miło, bo ktoś taki jest potrzebny. Kiedy zostaje dziennikarką w swojej ukochanej stacji TVN, jest już gorzej, bo w duecie z Pauliną Młynarską wypada bladziej niż bladziutko. Koniec kariery? Ależ skąd, dalej w górę! To Polska właśnie.
Pani Weronika zostaje więc... członkiem zarządu spółki, będącej własnością Giełdy Papierów Wartościowych. Trwa taniec sukcesu - jest idolką i opływającą w sukcesy biznesłumen. Jej były mąż Cezary może się co najwyżej oblizać. Z zazdrości.
<!** reklama>Wiadomość o zatrzymaniu pani Weroniki przez CBA pewnie więc parę osób wprawiła w osłupienie, bo na ekranie zawsze taka miła... No, przynajmniej wysokość domniemanej łapówki była gigantyczna, nie jak w przypadku nieszczęsnego prezesa ZUS, bo tam chodziło bodajże o blachę na dach i inne podobne atrakcje. Najciekawsze jest tu teraz jednak coś innego: to, co się dzieje z otoczeniem celebryty, którego dopada wymiar sprawiedliwości. Otóż otoczenie zwołuje posiedzenia wszelkich sztabów, żeby wybrnąć z głupiej sytuacji i nie dać się ochlapać. Bo nic tak nie burzy wizerunku jak gwiazda, która zamiast supernową okazuje się być czarną dziurą.
W przypadku pani Weroniki problem główny ma oczywiście stacja TVN, z którą jest kojarzona, ale akurat TVN podobne zachowania ma przećwiczone. Weźmy wpadkę z detektywem Rutkowskim. Kto pamięta, że nim zaczął kolędować po przybytkach wymiaru sprawiedliwości, był gwiazdą tej stacji? Programy zniknęły, a płyty z odcinkami ballady o superdetektywie trafiły na wyprzedaże w hipermarketach. Tym razem może być zabawniej, kiedy na przykład w „YCD” pani Kinga przepraszać będzie za zmianę jurora.
Celebryci problemy z prawem miewają różne. Niektóre mieszczą się w zakresie ich wizerunku - jak choćby przepychanki z policją Radosława Majdana, które tak naprawdę przysporzyły mu sławy mołojeckiej. Inne zupełnie kładą karierę, jak pedofilskie zarzuty wobec Bogusława Sobczuka. Przed panią Weroniką sądne dni. Najzabawniejsze pewnie będzie lekko orwellowskie znikanie celebrytki z archiwalnych audycji i zachowania przyjaciół. Pan Cezary już wydał oświadczenie, żeby broń Boże nie łączyć go ze sprawą bardzo byłej żony.