
Po pijanemu spowodował kolizję, a potem schował się na polu buraków. Namierzył go policyjny dron
Sporo na sumieniu miał pijany kierowca, który kolejny raz prowadził auto pod wpływem alkoholu. Nie dość, że złamał 6-letni sądowy zakaz kierowania, to jeszcze spowodował kolizję, a potem... uciekł i schował się na polu buraków. Tam wypatrzył go operator policyjnego drona.
Do zdarzenia doszło w Torzewie (gmina Topólka). Radziejowscy policjanci otrzymali zgłoszenie, że auto wjechało w ogrodzenie posesji, a kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia. Policjanci rozpoczęli, więc poszukiwania. Użyto psa tropiącego, jednak nie dało to efektu.

- Wówczas do akcji wkroczył policjant z dronem - mówi asp. szt. Marcin Krasucki, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Radziejowie. - Dość szybko namierzył uciekiniera, który ukrył się kilkaset metrów od miejsca kolizji. Mężczyzna położył się na polu pomiędzy burakami, licząc, że nikt go nie znajdzie. Na próżno, po chwili 25-letni mieszkaniec pow. radziejowskiego był już zakuty w kajdanki.

Badanie stanu trzeźwości pokazało, że wcześniej wypił dużo alkoholu. Alkomat wskazał około 1,7 promila. Dodatkowo mężczyzna złamał 6-letni sądowy zakaz kierowania wszelkimi pojazdami. Trafił do policyjnego aresztu.
Po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i kolejny zakaz kierowania pojazdami.