Procesy o naruszenie praw autorskich od czasu do czasu się zdarzają, ale takiego jeszcze nie było. Zespół „Ich Troje” został oskarżony o plagiat przez... więźnia.
<!** Image 2 align=right alt="Image 62073" sub="Lider zespołu „Ich Troje” zapowiada, że nagra „zakazaną” piosenkę jeszcze raz. Zmieni jednak jej tekst, żeby ofiary zabójcy „mogły odczuć ulgę”. /Fot. mwmedia.pl">Chodzi o słowa piosenki „Jeanny - End Of The Story”, która ukazała się na krążku zespołu „Ich Troje” w 1999 roku.
- Utwór ten usłyszałem dopiero po festiwalu opolskim w 2001 roku. Nie zapomnę tego. Siedzę w celi, leci muzyka i jakieś dziwnie znajome słowa - wspominał wtedy na łamach „Expressu” Piotr Bogdanowicz. Skazany za potrójne zabójstwo przypomniał też o przelotnym spotkaniu z muzykami. To był 1998 rok. Po koncercie „Ich Troje” na terenie Zakładu Karnego w Potulicach.
- Przyniosłem swoje teksty tylko do przeczytania, ale ponieważ oni się spieszyli, zgodziłem się, żeby zabrali je ze sobą. Wymieniliśmy z Wiśniewskim adresy - mówił. Gdy po czterech latach od tego spotkania usłyszał w radio znany sobie tekst, ucieszył się. Ale radość nie trwała długo. Telefon lidera grupy milczał. Na wysyłane listy Bogdanowicz nigdy nie otrzymał odpowiedzi. W końcu nie wytrzymał.
- Stwierdziłem, że facet sobie zagrywa. Wykorzystał moje teksty z premedytacją. Wyszedł z założenia, że w więzieniu nigdy się o tym nie dowiem, a jeśli nawet, to nic z tym nie zrobię.
<!** reklama left>W 2003 roku Bogdanowicz oddał sprawę w ręce prawników specjalizujących się w dochodzeniu praw autorskich. Właśnie zapadł nieprawomocny wyrok w tej sprawie. Sąd uznał, że zespół użył bezprawnie fragmentów wierszy i aforyzmów napisanych przez Piotra Bogdanowicza. Jackowi Łągwie, kompozytorowi zespołu, i wytwórni Universal Music Polska wytknął też, że mieli możliwość zapobieżenia naruszeniu prawa autorskiego, ale nie zrobili nic. Zgodnie z wyrokiem sądu, „Ich Troje” oraz wytwórnia mają zapłacić więźniowi 70 tys. złotych, a liderzy grupy przeprosić go na łamach ogólnopolskiego dziennika.
Piotr Bogdanowicz odsiaduje teraz wyrok w Zakładzie Karnym we Włocławku. Nie może rozmawiać, ale udało nam się dowiedzieć, że wyrok, o którym usłyszał z mediów, przyjął z satysfakcją.
- Ale bez szczególnej euforii. On po prostu spodziewał się takiego rozstrzygnięcia, bo wiedział, że w tym sporze to ma rację - powiedziano nam w Zakładzie Karnym we Włocławku.
A jak zareagował Michał Wiśniewski?
- Po moim trupie! Nie przeproszę trzykrotnego zabójcy... Nigdy! Kłamcy - nigdy! Nagram ten utwór ponownie, wymieniając jego imię i nazwisko oraz opisując tę całą sytuację, aby ofiary jego zabójstw odczuły ulgę, że nie jestem kolejną ofiarą jego paranoi - napisał na blogu Michał Wiśniewski. - Dla mnie człowiek, który zabił trójkę niewinnych osób powinien być pozbawiony jakichkolwiek praw publicznych - czytamy.
Piotr Bogdanowicz przed laty był żołnierzem jednostki specjalnej Sztabu Generalnego - grupy operacyjno-rozpoznawczej. W 1990 roku zastrzelił z służbowej broni trzech mężczyzn. Twierdził później, że został przez nich napadnięty w mieszkaniu swojej matki.
Został skazany na 25 lat więzienia. Odsiedział 16 lat i wkrótce po raz drugi będzie ubiegał się o warunkowe przedterminowe zwolnienie.(szu)