- Giełda nie odbywała się od marca. Była jedna próba uruchomienia sprzedaży. Nie tylko nie dopisali klienci, ale również na miejsce przyjechała policja i sprzedawcy szybko się zwinęli. Teraz dowiedzieliśmy się, że w najbliższą niedzielę giełda ma być tak jak zwykle – mówi nam jeden z kupców. - Dostaliśmy informacje od nowego zarządcy, że mamy stawić się na placu. Dla mnie to jakieś szaleństwo Gdzie jest policja i sanepid? - pyta jeden z kupców.
Zobacz także: Niedziela wolna od handlu nie wszędzie obowiązuje. Giełda na Chemiku pękała w szwach! [zdjęcia]
Zdradza, że na falach lokalnego radia mają być emitowane reklamy zachęcające ludzi do przyjęcia w niedzielę na giełdę. - Kto chociaż raz tu był, wie, że w tym miejscu nie da się zachować dwumetrowej odległości między ludźmi. Są takie miejsca, w których trzeba się po prostu przeciskać - zauważa kupiec.
Część handlowców w ogóle nie zamierza pojawić się w Bydgoszczy. - Problem w tym, że coraz więcej osób zaczyna uważać, że ten cały wirus to spisek rządzących elit, a tak naprawdę zagrożenia nie ma. Niestety, wśród handlowców też takich osób nie brakuje. Jak na giełdę przyjdą klienci, którzy myślą podobnie, zaserwują nam tu bydgoski Wuhan. Obawiam się, że w niedzielę, gdy będzie żadna pogoda i będzie można już wychodzić na spacery, zjawią się tu setki osób. Galerie handlowe są ciągle zamknięte, więc fanów zakupów brakować nie będzie. Za to potem zapłacimy wszyscy - ocenia nasz rozmówca.
Część kupców nie chce przyjeżdżać na Wyżyny, ale boją się, że stracą dobrze położone miejsca do handlu. Nowy zarządca miał zapowiedzieć wręczanie nowych umów – gdy kogoś nie będzie na miejscu, może uznać, że warto je wynająć komuś, kto będzie handlował (i płacił za placowe).
- Po raz kolejny ktoś rozpowszechnia nieprawdziwe informacje. Giełda nigdy nie była zamknięta, część kupców nie przyjeżdżała, bo po prostu nie było wielu klientów. Zamierzamy poprzez radio poinformować klientów, że w tę niedzielę będzie więcej sprzedawców – zapowiada Mariusz Leśniewski, współwłaściciel firmy zarządzającej częścią terenów na których odbywa się giełda.
Mariusz Leśniewski ocenia, że na giełdzie da się zachować wszystkie obostrzenia, które narzucają na kupców obecne przepisy. - Na bydgoskich targowiskach sytuacja jest trudniejsza, tłok panuje na przykład na placu Piastowskim. Ale kupcy sobie radzą – zachowują odległość, w kolejce mogą ustawiać się trzy osoby, na stoiskach spożywczych są jednorazowe rękawice do nakładania towaru. Na giełdzie też jest to możliwe. Rolą sprzedających jest, by o to zadbać.
Dodaje, że za nagonką na niego stoją ludzie, którym nie pasuje sposób zarządzanie przez niego terenami. - Wcześniej bywało, że tolerowano oszustów, tak trzeba to nazwać. Był kupiec, który płacił „stówę” za miejsce do handlowania i wystawiał swój towar na jednym stanowisku. Ale było też sporo cwaniaków, którzy płacili „stówę”, kilkadziesiąt złotych dawali na lewo i pozwalano im zajmować na przykład trzy miejsca. Ci pierwsi, uczciwi, byli w gorszej sytuacji. Teraz w gorszej będą ci, którzy oszukiwali – bo nie dopuszczę do tego, by działo się jak wcześniej – zapowiada zarządca.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu