<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/blazejewski_krzysztof.jpg" >Za każdym razem, kiedy w Śródmieściu ma miejsce jakaś inwestycja, czarno na białym okazuje się, w jakim poszanowaniu mieli przeszłość PRL-owscy budowniczowie Bydgoszczy. Z dzisiejszej perspektywy można odnieść wrażenie, że żyli oni w innym świecie. Miasto miało być według nich nowoczesne, co znaczyło zbudowanie od postaw na gruzach wszystkiego, co kiedykolwiek istniało.
Niewątpliwie zasypanie części Starego Kanału było ważnym krokiem dla rozwoju miasta. Rondo Grunwaldzkie i prowadzące doń ulice są jednym z najbardziej newralgicznych miejsc Bydgoszczy pod względem komunikacyjnym. Wszystko mogło jednak wyglądać inaczej, gdyby zadbano wówczas o dokumentowanie śladów przeszłości. Dziś trzeba ich właściwie szukać po omacku pod ziemią.
<!** reklama>Cieszyć się w tej sytuacji należy, że Urząd Miasta coraz bardziej dba o odszukiwanie ocalałych jeszcze reliktów. Wśród nich prawdziwych unikatów w dziejach techniki, jakim z pewnością jest śluza workowa, zwana też trapezową, przy ul. Marcinkowskiego. Warto byłoby pozostałości śluzy wyeksponować. Dziś to miejsce miłe dla oka, estetycznie uporządkowane. Skwerków i zieleńców bliźniaczo podobnych do siebie mamy jednak w mieście setki. I choć każdy z nich cieszy oko mieszczucha, to jednak, jak sądzę, ekspozycja fragmentu starej śluzy ucieszyłaby jeszcze bardziej. Byłaby nie tylko ciekawostką, ale i świadectwem starań i umiejętności naszych poprzedników o rozwój miasta. I choć nie mamy z nimi nic wspólnego ani w sensie pokrewieństwa czy choćby narodowości, chcemy tego, czy nie - łączy nas Bydgoszcz. Warto o tym pamiętać.