https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pływający milicjant bez głowy, czyli czego najbardziej się bali bydgoszczanie

Krzysztof Błażejewski
Filip Kowalkowski
Opowieści o wampirach - jak w minionym stuleciu niesłusznie nazywano seryjnych zabójców - wielokrotnie obiegały Bydgoszcz. Podobnie jak o pływających w Brdzie rzekomych trupach bez głowy.

Zimą 1957 roku Bydgoszcz lotem błyskawicy obiegła wieść o tym, że wiele osób widziało w okolicach Wyspy Młyńskiej pływającego trupa ubranego w milicyjny mundur. Zwłoki miały być - według tych opowieści - pozbawione głowy. W kolejkach do sklepów, w tramwajach i autobusach, zakładach pracy opowiadano, że po Bydgoszczy krąży tajemniczy wampir, który zabija ludzi, odrąbując im głowy siekierą, ale milicja trzyma to w tajemnicy.

źródło: TVN Meteo Active/x-news

Dopiero po kilku dniach ówczesnej bydgoskiej prasie udało się ustalić, że rzeczywiście kilka dni wcześniej z Kanału Bydgoskiego, w pobliżu śluzy Okole, wydobyto zwłoki mężczyzny w milicyjnym mundurze. Topielec był jednak w stanie „kompletnym”, tzn. miał także głowę. Jak ustalono, był to 25-letni plutonowy MO, zatrudniony w Komendzie Wojewódzkiej.

Milicjant zaginął w sylwestra, którego spędzał na zabawie zorganizowanej w... przedszkolu w pobliżu papierni. Około godz. 3 w nocy plutonowy postanowił się przespacerować nad Brdą i wówczas zniknął. Jak niebawem ustalono, milicjant, będący w stanie mocno nietrzeźwym, wpadł do wody przypadkiem.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

i
i Warszaw też
A Warszaw był milicyjno-wojskowy...
i
iks
Cały Bydgoszcz w tamtych czasach był gwardyjsko-milicyjny .
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski