Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO Ekstraklasa na półmetku. Sylwester Czereszewski: Kibice Lecha wreszcie mogą się cieszyć, a Legii - szykować się na następny sezon

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
PKO Ekstraklasa na półmetku. Sylwester Czereszewski: Kibice Lecha wreszcie mogą się cieszyć, a Legii - szykować się na następny sezon
PKO Ekstraklasa na półmetku. Sylwester Czereszewski: Kibice Lecha wreszcie mogą się cieszyć, a Legii - szykować się na następny sezon Adam Jastrzębowski
Lech Poznań gra przekonująco i wygrał pierwszą rundę PKO Ekstraklasy. Ale zaskakująco regularnie punkty zdobywają też cztery drużyny. Wśród nich już dawno nie ma Legii Warszawa.

Maciej Skorża, mimo mało obiecującej końcówki poprzedniego sezonu, przywrócił do życia Lecha, który w pierwszej rundzie zdobył 38 punktów. Wygrał 11 spotkań (to tyle, ile Legia już przegrała, a ma jeszcze dwa mecze zaległe), pięć zremisował i tylko raz przegrał (24 września z Jagiellonią w Białymstoku - 0:1).

- Przede wszystkim Skorża odbudował grę w defensywie - zauważa były gracz Kolejorza Sylwester Czereszewski. - Lech traci bardzo mało bramek, pomijając ostatni mecz z Zagłębiem. Kiedy mu nie szło, to remisował. Bilans jak na naszą ekstraklasę ma bardzo dobry. Gra stabilnie, widowiskowo i skutecznie. Kibice Lecha wreszcie mogą być zadowoleni.

Patrząc na poprzednie lata, można by przypuszczać, że poznańska ekipa z takim dorobkiem powinna odjechać reszcie stawki z prędkością bolidu Formuły 1, której Skorża jest fanem. Nawet biorąc pod uwagę odejmowanie połowy punktów i rywalizację w fazie finałowej, od czego Ekstraklasa już odeszła. Tyle że po 17 kolejach (do końca roku awansem z rundy wiosennej zostaną rozegrane jeszcze dwie serie) w grupie pościgowej są przynajmniej cztery drużyny.

Mowa o kolejnych w tabeli Pogoni Szczecin (35 pkt), Lechii Gdańsk (33), Rakowie Częstochowa (29)... i Radomiaku (28). Tylko Raków ma na koncie trzy przegrane, pozostałe zespoły po dwie. Statystyką, która łączy te ekipy z liderem, jest brak porażki na własnym boisku. Ponadto Raków i Radomiak mają po jednym zaległym meczu.

Wicemistrz Polski 15 grudnia zmierzy się z 7. w tabeli Górnikiem Zabrze. Z kolei zespół Dariusza Banasika dzień wcześniej odrobi zaległości z minionego weekendu. Potyczka z Piastem Gliwice nie doszła do skutku z powodu zakażenia koronawirusem w śląskim zespole.

- Runda rewanżowa zapowiada się emocjonująco - nie ma wątpliwości Czereszewski, który w barwach Legii został mistrzem kraju i zdobył Puchar Polski oraz Superpuchar. - W ostatnich latach zastanawialiśmy się, kto może zagrozić Legii. Dziś pytamy; kto dogoni Lecha? Pogoń ma bardzo duży potencjał w ofensywie - przede wszystkim myślę tu o Kamilu Grosickim i Michale Kucharczyku. Trochę pogubił się Raków. Potrzebuje większej siły w ataku, bo pozostałe formacje są solidne. Obawiam się tylko, że grupa pościgowa głupio pogubi punkty albo wyprztyka się między sobą. Chciałbym, żeby Pogoń naciskała na Lecha, żeby nie było tak nudno, jak w ostatnich latach, gdy Legia szybko zapewniała sobie mistrzostwo.

Kolejna część tabeli to miejsca 6.-14., w której drużyny są blisko siebie. - Śląsk jest taką drużyną, która mogła być wyżej. Gra widowiskowo, dużo goli strzela, ale też dużo traci. Ale wolę taki Śląsk niż Zagłębie, które ma wysoki budżet, a co roku się ślizga - ocenia król strzelców ekstraklasy z sezonu 1997/98. - Jacek Magiera fajnie pracuje w Śląsku. Zespół będzie trudny dla drużyn z czołówki, ale nie sądzę, żeby walczył o podium.

Tuż za nim jest Górnik Zabrze, który po grze na początku sezonu w kratkę ostatnio wygrał trzy mecze z rzędu. Zbiegło się to z lepszą formą Łukasza Podolskiego. - Rozegrał się, robi różnicę. I widziałem to od początku rozgrywek, nawet wtedy gdy był nieprzygotowany fizycznie. Widać, że ma pomysł na grę. Problemem są koledzy w zespole. Jak dla mnie, w Górniku brakuje jakości i prędzej niż później ta lepsza gra się zatrzyma - prognozuje Czereszewski.

Cztery ostatnie drużyny mają po 12 punktów. Wśród nich jest Legia. - W jej przypadku do wszystkiego można się przyczepić. Wydawało się, że z Jagiellonią się przełamała, ale obejrzałem mecz z Motorem i jednak stwierdziłem, że żadnego przełamania nie było, co potwierdziło się z Cracovią. Styl gry zespołu jest fatalny. Nie da się go oglądać. Jestem zaskoczony, że na tym poziomie można grać bez pomysłu - kręci głową 23-krtony reprezentant Polski, który już dawno pozbył się złudzeń, że dwa zaległe mecze (z Zagłębiem 15 grudnia i Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, którego termin nie został ustalony) zmienią sytuację drużyny.

- To mrzonka. Legia jest zakopana. Została jej gra o utrzymanie i w Pucharze Polski. W przerwie zimowej musi ciąć koszty, poświęcić wiosnę na budowę drużyny na następny sezon, choć nie cierpię takiego stwierdzenia. Ale tu już cudów się nie spodziewam - kończy były gracz stołecznego klubu.

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera