Czy w sprawie o zabójstwo Ewy Tylman doszło do manipulacji dowodami? Tak twierdzi rodzina zmarłej. Według Tylmanów w aktach sprawy brakuje kluczowych zapisów z monitoringu.
Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku, gdy z oskarżonym o jej zabójstwo Adamem Z. wracała z firmowej imprezy. Najważniejszymi dowodami w tej sprawie są zapisy z monitoringu m.in. z ulicy Mostowej, apartamentowca w pobliżu Warty oraz hotelu Ibis.
Podczas czwartkowej rozprawy zeznawał Jacek B., były dyrektor Ibisu. Według Piotra Tylmana w aktach sprawy znajdują się inne filmy niż te, które oglądał z nim po zaginięciu 26-latki. Sugeruje też, że po zabezpieczeniu monitoringu przez policję, ktoś zabronił Jackowi B. się z nimi kontaktować.
– Powiedział, że ma zbyt dużo do stracenia – mówił w sądzie Piotr Tylman.
Jacek B zasłaniał się niepamięcią i nie potrafił odpowiedzieć na pytania rodziny Ewy Tylman – od sprawy minęły już dwa lata. Jak jednak stwierdził, nie chciał utrzymywać kontaktu z mężczyznami, bo "zbyt często dzwonili".
– Nikt mi nie kazał tego zrobić – powiedział świadek.
– Dyrektor hotelu to zastanawiająca osoba. Niestety, nie jest do końca wiarygodny. Twierdzi, że wielu rzeczy nie pamięta, a my wiemy, jak było. Piotr Tylman oglądał z nim monitoring, którego w aktach sprawy nie ma – mówi Andrzej Tylman.
Co było na filmie?
– Ewa i Adam Z. stoją na nagraniu po lewej stronie przy moście. To by zaprzeczało wszystkim innym teoriom (m.in. głównej tezie prokuratury, żę Adam Z. wraz z kobietą weszli z ulicy Mostowej w skwer Łukasiewicza, a następnie na skarpę, gdzie miało dojść do tragedii – przyp. red.), jednak tego monitoringu już nie ma. Po przesłuchaniu na policji dyrektor hotelu powiedział, że może rozmawiać ze mną już tylko o hotelarstwie. Był zastraszony – dodaje ojciec Ewy.
Piotr Tylman złożył na policji oświadczenie, że w aktach brakuje tego zapisu w kamer. Co na to prokuratura?
– Monitoring i dyski twarde z hotelu Ibis zostały zabezpieczone i przekazane do sądu. Można sprawdzić, co dokładnie się na nich znajduje. Jeśli taka będzie wola rodziny, może ona złożyć wniosek, aby to biegły orzekł, czy ktokolwiek manipulował przy dyskach – mówi prok. Magdalena Mazur-Prus. – Dla mnie to nie do pomyślenia, aby prokurator miał manipulować przy takich dowodach. Chodziło przecież o to, aby ustalić rzeczywisty przebieg wypadków – dodaje.
Kolejne zeznania w sprawie Ewy Tylman - zobacz wideo:
źródło: gloswielkopolski.pl/x-news.pl
