Do tego niecodziennego zdarzenia doszło około godz. 16 na ulicy Szubińskiej w Bydgoszczy.
- Jechaliśmy na sparing do Kołaczkowa - mówi "Pomorskiej" Artur Cielasiński, piłkarz Zawiszy. - Zauważyliśmy, że samochód przed nami jedzie "wężykiem". To zjeżdżało na bok, to wjeżdżało na drugi pas bez włączenia kierunkowskazu. Na moście udało się ten samochód wyprzedzić i zatarasować mu drogę.
Po zatrzymaniu podeszliśmy do tego auta, otworzyliśmy drzwi i wyciągnęliśmy kluczyki. Myśleliśmy, że kierowca jest pijany i chcieliśmy wzywać policję. Jednak zobaczyliśmy, że na ręku ma opaskę cukrzyka. Szybko zatelefonowaliśmy na pogotowie, bo kontakt z nim był utrudniony. Był nieświadomy i tylko mamrotał pod nosem. Pogotowie i policja przyjechały szybko i się nim zajęły - dodaje zawodnik bydgoskiego klubu.
Zdarzenie potwierdziła nam bydgoska policja. - Grupa osób zatrzymała pojazd. Gdy okazało się, że kierowca jest cukrzykiem, wezwano odpowiednie służby. W karetce pogotowia mężczyźnie udzielono odpowiedniej pomocy - relacjonuje mł. asp. Piotr Duziak z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
FLESZ: Autostrady, bramki, systemy płatności - jak ominąć korki?