Grający obecnie we włoskiej Fiorentinie reprezentant Ghany wsławił się swojego czasu przerwaniem towarzyskiego sparingu AC Milanu z czwartoligową Pro Patrią. Fani tej drużyny w niewybredny sposób obrażali piłkarzy z Mediolanu - Stephana El Shaarawy'a, M'Baye Nianga, Sulley'a Muntariego i właśnie Boatenga, który w pewnym momencie opuścił boisko. Po chwili dołączyli do niego koledzy.

Opuścić boisko - i to dosłownie kilka dni temu - chciał również Mario Balotelli, który od lat jest w swojej ojczyźnie obiektem rasistowskich ataków. Obrażany przez kibiców w trakcie meczu Brescii z Veroną ciemnoskóry Włoch nie wytrzymał i chciał zejść do szatni. Powstrzymali ko koledzy i sędziowie... "Wstydźcie się, wstydźcie się. Wstydźcie. Wszyscy ci, którzy wydawali z siebie odgłosy małp. W obecności waszych dzieci, żon, znajomych, rodziców i przyjaciół… wstyd" – napisał później Balotelli na swoim instagramowym koncie.

Rasistom, choć w nieco inny sposób, postawił się Dani Alves. W kierunku grającego wówczas w Barcelonie Brazylijczyka poleciały z trybun banany, w trakcie ligowego meczu z Villarrealem. Szykujący sie wykonania rzutu rożnego Alves... podniósł owoc, zjadł go i skórkę wyrzucił poza boisko. - Ojciec zawsze powtarzał mi, żebym jadł banany, bo zapobiegają skurczom mięśni - żartował po meczu Brazylijczyk. - Nie zwalczymy tych zacofańców, wypada się tylko z nich śmiać - dodał, już poważnie.

Grający wówczas w Legii Warszawa piłkarz starł się z nieformalnym szefem kibiców tego klubu, znanym jako Staruch (od nazwiska). Do incydentu doszło po przegranym przez stołeczny klub 2:3 (mimo prowadzenia 2:0) ligowym meczu z Ruchem Chorzów. Schodzących z boiska piłkarzy Legii kibice zwyzywali i opluli, a Rzeźniczak w końcu nie wytrzymał i ostro im odpowiedział. Kiedy potem piłkarze wyszli na pomeczowy trening, Staruch miał uderzyć Rzeźniczaka. Miał, bo sam piłkarz twierdził później, że niczego nie pamięta, a krewki kibic już go zresztą zdążył przeprosić.